Od 5 listopada 2009 roku Miariusz K. przebywa w areszcie śledczym, gdzie przyjdzie mu czekać na rozprawę sądową. Grozi mu do 12 lat więzienia. - Oskarżony jest o to, że 29 października napadł na sklep nocny - mówi Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Targu. - Na głowie miał kominiarkę, a w ręce atrapę broni. Został rozpoznany przez właściciela sklepu. Ten doznał w trakcie szamotaniny z oskarżonym lekkich obrażeń ciała.
Sprawca po bójce, jaka wywiązała się pomiędzy nim a właścicielem sklepu (który napastnikowi ściąganął z głowy kominiarkę), natychmiast uciekł. Przez jakiś czas Maiusz K. się ukrywał. Jak się okazało, zamelinował się u swojej znajomej na Śląsku.
Jednak gdy tylko skończyły mu się pieniądze, nie była skłonna udzielać mu dalej schronienia. Mieszkaniec Nowego Targu, do którego zaczęły dochodzić słuchy, że policja rozesłała za nim list gończy, zdecydował się sam zgłosić do stróżów prawa. Na jednym z komisariatów na Śląsku poprosił, aby go aresztować.
Mariusz K. będzie odpowiadał za napad, bo tylko tyle dokonał. Do zaplanowanej przez niego kradzieży bowiem nie doszło. - Broń, jaką posługiwał się napastnik, nie była bronią palną - wyjaśnia prokurator Zbigniew Gabryś. - Mężczyzna był wcześniej karany za jej nielegalne posiadanie.