https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nożownik z Chobotu przyznał się śledczym, że dźgnął busiarza

Krzysztof Sakowski
Dawid G. po zatrzymaniu
Dawid G. po zatrzymaniu policja
Dawid G., 30-latek z Krakowa, przyznał się do tego, że w październiku 2008 roku dźgnął nożem kierowcę busa w Chobocie (pow. wielicki). - Na początku nawet nie zakładałem, że kogoś zaatakuję. Nie chciałem nikogo zabić - powiedział śledczym.

To był ostatni kurs 49-letniego Józefa H. Kilka minut po godz. 22 na przystanku w Chobocie kierowca Trans- Busa czeka na pasażerów. Siedzi w pojeździe sam, słuchając radia. Dawid G. wsiada bocznymi drzwiami, podchodzi do niego od tyłu i mocno uderza nożem. Zabiera dwie saszetki, w których jest 300 zł.

Cios w plecy jest bardzo mocny, ale kierowca znajduje w sobie jeszcze tyle sił, by wysiąść z busa i doczołgać się z przystanku do drogi. Zaczyna wołać o pomoc. Jego krzyki słyszą właściciele domów w pobliżu zatoczki. Biegną z pomocą.

- Jak do niego dobiegliśmy, to jeszcze żył. Próbował coś powiedzieć, ale nie mógł wydobyć głosu. Ledwo poruszał ustami - opowiadają przybyłym na miejsce policjantom. Wzywają karetkę, sami próbują zatamować krew Józefowi H. Wszystko na próżno. Kierowca umiera.

- Cios został zadany w okolicę prawej łopatki. Zostało uszkodzone prawe płuco i doszło do krwotoku wewnętrznego, który był przyczyną śmierci - opisuje Maria Zębala z Prokuratury Rejonowej w Wieliczce.
Zabójca znika. W Chobocie, najmniejszej miejscowości w gminie Niepołomice, wszyscy doskonale się znają. Do tej pory nie dochodziło tu nawet do bójek. Zapewniają policję, że napastnikiem musiał być ktoś obcy.

Przez dwa dni małopolscy policjanci poszukują zabójcy. Wreszcie, m.in. dzięki informacjom mieszkańców Wieliczki, gdzie pracuje Dawid G., wpadają na jego trop. Łapią go w Krakowie, kiedy wraca po pracy do domu. Nie broni się. Od razu przyznaje, że to on jest poszukiwanym nożownikiem.
- Potem, podczas śledztwa, ze szczegółami opisał całe zdarzenie. Wskazał nam również miejsce, gdzie ukrył nóż - mówi prok. Zębala. Był już wcześniej karany za kradzieże.

Dawid G. przyznał, że skusiły go leżące w busie wypchane saszetki. Domyślił się, że może w nich być całodniowy utarg. - Chciałem szybko je ukraść i wysiąść z busa, ale moje zachowanie zaniepokoiło kierowcę. Wtedy to się stało. Zabiłem dla pieniędzy - opowiadał prokuratorowi. Po dokonaniu mordu wrócił do swojego domu w Krakowie. Na drugi dzień jak gdyby nigdy nic pojechał rano do pracy w Wieliczce.

Prokuratorzy postawili mu zarzut zabójstwa, za co grozi kara więzienia do 25 lat lub nawet dożywocie. Na razie Dawidowi G. przedłużono areszt do 22 lipca. Do tego czasu zostanie wyznaczony termin rozprawy.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska