NSZZ Solidarność tworzy mapę wyzysku w supermarketach

Stronę założyła NSZZ Solidarność, która twierdzi, że walczy w ten sposób z nieprawidłowościami. Inspekcja pracy nie wyklucza kontroli w wymienionych placówkach, a prawnicy ostrzegają, że sieci handlowe mogą bronić dobrego imienia w sądzie. - Głównym problemem jest mobbing , zastraszanie, szukanie haków na pracownika - to jeden z wpisów, który możemy znaleźć na stronie.

Notka dotyczy hipermarketu Tesco w Lublinie. Jej autor pozostaje anonimowy. Podobnych wpisów odnośnie innych sklepów jest na stronie więcej. W ten sposób powstaje "interaktywna mapa wyzysku" - jak nazywają ją autorzy.

Przedstawiciel sieci Tesco nie chciał mówić o ewentualnej interwencji w tej sprawie. Podkreślał jedynie, że witryna nie służy budowaniu dobrych relacji. - Działania, jakie podejmuje Solidarność, utrwalają krzywdzące stereotypy i deprecjonują handel jako miejsce pracy w oczach klientów, a szczególnie pracowników - stwierdził Michał Sikora, rzecznik prasowy Tesco.

NSZZ Solidarność jest zadowolona z funkcjonowania witryny. - Zainteresowanie stroną jest bardzo duże. Osoba, która moderuje wpisy, ma tak dużo pracy, że niektóre z nich mogą się pojawiać nawet z dwudniowym opóźnieniem - tłumaczy Alfred Bujara, szef sekcji krajowej pracowników handlu "S". Związkowiec podkreśla, że strona to sposób na walkę z nieuczciwymi pracodawcami. - Zależy nam na pokazaniu skali patologii w supermarketach. Ludzie są zastraszani, pracują w złych warunkach, mają za dużo obowiązków - wymienia.

Inspekcja pracy nie wyklucza, że będzie kontrolować wymienione w sieci placówki. - Strona hiperwyzysk.pl będzie dla nas z pewnością kolejnym źródłem informacji o nieprawidłowościach - mówi Krzysztof Sudoł, zastępca okręgowego inspektora pracy w Lublinie. - Będziemy rozważać możliwość weryfikacji zawartych tam informacji poprzez czynności kontrolne - dodaje.

Inicjatywie uważnie przyglądają się prawnicy. - Autor strony podjął ryzykowną działalność - ocenia Bartosz Kwiatkowski, radca prawny z Lublina. - Opisane firmy mogą dochodzić swoich praw w sądzie, a wtedy właściciel portalu będzie mu-siał udowodnić prawdziwość wszystkich kwestionowanych zarzutów. Może to być bardzo trudne, gdy opisy są ogólnikami zaś zgłaszająca je osoba pozo-stanie anonimowa - wyjaśnia.

Solidarność zapewnia, że nie boi się procesów. - Jeśli do nich dojdzie, wyjdzie na światło dzienne wszystko to, o czym pracownicy do tej pory bali się mówić - uważa Bujara. - My się prawdy nie boimy.

Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!