Pierwsza informacja, jaką dostałem na miejscu, była taka: mało ważne są urzędy i to, że Jefferson był prezydentem. Po Jeffersonie zostało przecież nie to, że był szefem państwa, ale trzy inne rzeczy: że był współautorem Deklaracji Niepodległości, Statutu Wirginii na rzecz Wolności Religii i że założył uniwersytet, który sam zaprojektował. Ani słowa o urzędach - dużo o myśleniu, pisaniu i działaniu.
Pociąg spokojnie się toczył przez Wirginię - znacznie lepiej jest tu z pociągami, niż się powszechnie uważa. Czytałem małą książeczkę profesora z Yale Stephena B. Smitha o odzyskiwaniu patriotyzmu w czasach ekstremizmów. Kilka dni wcześniej wpadła mi w ręce gdy z Wiktorem Babińskim i Krzyśkiem Kuboniem byliśmy na tamtejszym uniwersytecie. W książce dużo o Ameryce. W sumie o polskim patriotyzmie też można by napisać podobną książeczkę. Po jednej stronie nacjonaliści, którzy krzyczą na całe gardło o suwerenności, a nie odróżniają Piłsudskiego od Dmowskiego i nie są w stanie powiedzieć, co to są te „polskie obowiązki” w XXI wieku. Po drugiej mądrale od patriotyzmu minimum jako sprzątania kup po psach i takich tam.
A rozsądnym ludziom trzeba pójść mądrze, nie napiszę „pójść środkiem”, bo pisanie o Polsce, o jej historii, bo planowanie wspólnej przyszłości Polaków, bo poszanowanie symboli narodowych, bo rozumienie różnorodności to nie jest żadne „chodzenie pomiędzy”. To droga główna, tyle że nam zarosła nieco chwastami i samosiejkami - jedyna rozsądna dla współczesnych Polek i Polaków. Droga lojalności wobec państwa (a lojalność to czasem też krytyka zepsutych instytucji państwa). Nasza patriotyczna droga to trochę jak te trzy rzeczy, za które kochają Jeffersona w Charlottesville: pilnowanie niepodległości, pielęgnowanie wolności i stawka na akademię, wolne uniwersytety, które wykształcą następnych. Jefferson dawno już leży na pobliskim cmentarzu, a zaprojektowane przez niego mieszkanka dla studentów - z kominkiem, ale bez łazienek mieszczą, kolejne pokolenia ambitnych Amerykanów, którzy pamiętają o założycielu i marzą o swojej przyszłości, słuchając trzeszczących palonych drew.
Czym zatem jest współczesny patriotyzm? Obowiązkiem? Lojalnością? Pracą? Flagą na domu? Wszystkim po trochu? Dziękuję, Stephenie, za wspólny 3 maja.
