Odkrycie u stóp wzgórza wawelskiego. Z jakiego czasu pochodzi i dokąd prowadzi ten kanał? [ZDJĘCIA]

FLESZ - Wariant Delta uszkadza słuch?

Sieć ciepłownicza Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej jest teraz prowadzona pasem zieleni u stóp wzgórza wawelskiego, wzdłuż ulicy Bernardyńskiej. Budowany jest odcinek od komory ciepłowniczej na bulwarach wiślanych do hotelu Royal. To w trakcie tych prac natrafiono m.in. na sklepienie kamiennego kanału, który postronnym zaglądającym do wykopu od razu przywodzi na myśl tajemne przejście na zamek...

Pamiątki z przeszłości zaczęły się pokazywać prowadzącym tutaj prace już około 40 cm pod powierzchnią terenu. Na razie najgłębiej dokopano się do ok. 1,9 m poniżej trawnika. Badania będą kontynuowane (w środę zbierze się na miejscu komisja, po czym urząd konserwatorski podejmie decyzję, jaki ma być zakres badań, jak głęboko mają jeszcze zejść archeolodzy), by można było ustalić szczegóły, m.in. kiedy powstał znaleziony kanał, czemu służył, jaki jest głęboki, czy sięga na sam Wawel. Badacze na razie nie wypowiadają się na temat datowania odkrytych murów.

- Musimy wszystko dopiero solidnie przebadać. Został znaleziony kanał lub kanały oraz konstrukcje architektoniczne. Kanały mogą być połączone z Wawelem, ale nie jesteśmy tego do końca pewni. Teraz ustaliliśmy, że jak już MPEC całkowicie zakończy prace w tym miejscu (łącznie z zasypaniem wykopu i posianiem trawy), to wspólnie z Zamkiem Królewskim na Wawelu zrobimy badania elektrooporowe, żeby zobaczyć, czy kanał, na który natrafiliśmy, faktycznie biegnie do Wawelu czy nie - mówi nam Justyna Jarosz-Romaniec, archeolog nadzorująca prace.

Kanał - mający około metra szerokości - odkryto w zeszłym tygodniu i próbowano go odczyścić. Wtedy przyszła burza i pojawiła się w kanale woda. Prawdopodobnie więc natrafiono na kanalizację sanitarną albo deszczową (raczej nie wygląda na to, by było to sekretne przejście). Archeolodzy zastrzegają, że na razie nic pewnego o znaleziskach nie mogą powiedzieć, szczegółowe badania i ustalenia są dopiero przed nimi.

W wykopie znajdowane są też drobne przedmioty, w tym m.in. monety, skorodowane. Ponadto na odcinku budowanej sieci ciepłowniczej pod Wawelem natrafiono na sześć kamiennych kul o średnicy od 30 do 50 centymetrów. To kule armatnie, najprawdopodobniej pochodzące z okresu potopu szwedzkiego.

MPEC modernizując swoją sieć, budując jej nowe odcinki i wymieniając przewody - zagląda jednocześnie w przeszłość miasta, co systematycznie przynosi nowe odkrycia. Jednym z najstarszych śladów obecności człowieka na terenie Krakowa, na jaki natrafiono podczas budowy sieci ciepłowniczej, są relikty osady neolitycznej sprzed 7 tysięcy lat. Znajdują się one w pobliżu szpitala im. dr. Babińskiego. Z kolei w trakcie prowadzonych prac na granicy Starego Miasta, na Kazimierzu udało się odkryć fragmenty średniowiecznych murów miejskich, pozostałości starych kamienic z XVI wieku oraz dobrze zachowaną drewnianą rynnę.

- Do tych prac podchodzimy ze szczególnym pietyzmem. Zawsze szukamy informacji w archiwalnych źródłach dotyczących podziemnych pozostałości. Konsultujemy odkrycia z archeologami, korzystamy również z pomocy pracowników naukowych krakowskich uczelni - podkreśla Marian Łyko, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej.