https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ogromne kolejki do wozów konnych nad Morskim Okiem. "Najgorzej jest wieczorami"

Łukasz Bobek
Kadr z filmu, jaki został opublikowany na Instagramie. Pokazuje ogromną kolejkę chętnych na zjazd wozami konnymi z Morskiego Oka
Kadr z filmu, jaki został opublikowany na Instagramie. Pokazuje ogromną kolejkę chętnych na zjazd wozami konnymi z Morskiego Oka Instagram Tatry Official /Marcin Szkodziński
Gigantyczne kolejki nad Morskim Okiem. Turyści stoją w długich na kilkadziesiąt metrów kolejkach w oczekiwaniu na konne fasiągi. - Najgorsza sytuacja jest wieczorem, gdy czekają na fasiągi, które już nie dojadą – przyznaje Zbigniew Kowalski z Tatrzańskiego Parku Narodowego, który nadzoruje transport konny na tym słynnym tatrzańskim szlaku.

W ostatnich dniach internet obiegło nagrania ogromnej kolejki, jaka ustawiła się na Włosienicy – ok. dwóch kilometrów poniżej Morskiego Oka. To właśnie tam dojeżdżają z Palenicy Białczańskiej fasiągi, czyli góralskie zaprzęgi konne wożące turystów. Kolejka ciągnęła się przez co najmniej kilkadziesiąt metrów. Chętni czekali na fasiągi, które ich zwiozą na parking na Palenicy Białczańskiej.

- Jest środek sezonu, a więc w Tatrach, zwłaszcza w upalne dni jest mnóstwo ludzi. Wielu ludziom nie chce się chodzić dlatego korzystają z fasiągów. Górale mają teraz żniwa jeśli chodzi o klientów i zarobki – ocenia pan Marek, turysta z Poznania.

Zbigniew Kowalski z Tatrzańskiego Parku Narodowego, który nadzoruje przewóz konny na tym słynnym szlaku, zaznacza, że kolejki powstają głównie popołudniami. I dodaje, że często turyści stoją w nich bez celu – bo i tak fasiągi już nie przyjadą.

- Po tym jak zmienił się regulamin przewozów na tym szlaku i konie po wyjechaniu na Włosienicę muszą odczekać godzinę zanim zaczną jechać w dół, przewoźnicy zaczęli kończyć kursy do góry wcześniej. Ostatnie wozy jadą do góry o 18.30-19. Tymczasem wiele osób czeka na wozy na Włosienicy w późniejszych godzinach – mówi pracownik TPN.

Tymczasem TPN zakończył testy pojazdów elektrycznych. Od majowego tzw. okrągłego stołu ws. przewozów konnych, w którym wzięła udział Paulina Hennig-Kloska - Minister Klimatu i Środowiska przetestowano na tym szlaku cztery pojazdy – ostatnim był chińskim mini busem.

- Teraz na kolejne dni sierpnia nie mam już zaplanowanych żadnych nowych pojazdów do testów. Te, które tutaj jeździły, nie miały problemów z pokonaniem trasy – mówi Zbigniew Kowalski. I dodaje, że najprawdopodobniej testy odbędą się także jesienią i na początku zimy – w listopadzie i grudniu. By także w mniej sprzyjających warunkach sprawdzić jak elektryki sprawują się na górskim szlaku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska