Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okiem Jerzego Stuhra. W środku historii Włoch

Jerzy Stuhr
Jak dobrze, że już wychodzi Pan ze szpitala! Życzymy zdrowia! Ale musiało być dobrze, bo, jak Pan mówi, pod poduszką była z Panem… historia Rzymu. Włochy są niewyczerpaną kopalnią. Machiavelli pisał o Florencji, Stendhal napisał opowieści włoskie, Goethe wydał Podróż do Włoch, Waszkiewicz pisał o Sycylii. Czemuż więc nie mogą pisać następni?

Ja jeszcze nie piszę. Może, kiedyś… Ale, rzeczywiście, co jakiś czas, zwłaszcza wtedy gdy jestem zmęczony, mam pomysł, żeby schronić się w historii! Mój ojciec nieraz przeżywał potrzebę ucieczki w historię. I dlatego udało mu się przeżyć PRL. I to w takim zawodzie, że nie daj Boże! Najgorszym, jaki tylko można było sobie wówczas wyobrazić, bo przecież był bezpartyjnym prokuratorem!

Zawsze dobrze jest poznawać historię, nawet niezależnie od warunków politycznych, w których się żyje - i żałuję, że wcześniej, w latach szkolnych, studenckich nawet - nie wdrożono mi więcej komparatystyki historycznej. Tylko daty i daty. Daty są dobre, ale wtedy gdy oglądać je można na tle innych zdarzeń, czyli tego, co się dzieje równocześnie.

W tej dziedzinie jestem amatorem. Dużo czytam i dopiero gdy mnie coś specjalnie zainteresuje, to próbuję porównywać. Jeśli np. czytam, że w roku 136 p.n.e. konsul Tyberiusz Grakchus uwłaszczył chłopów, bo wiedział, że chłop pracujący na swojej ziemi będzie wydajniejszy, niż chłop do ziemi przypisany, to się dziwię, że w nowszych epokach musieli czekać z tą kwestią do XIX wieku. Wiem, to prościutka sprawa, ale i tak trudno się opędzić od natrętnej myśli, że nowożytny świat jest mocno spóźniony, nawet w prostych sprawach społecznych, wobec starożytnych.

Czytam z zainteresowaniem, jak Rzym przyjmował klęski. Bywało tak, że uczyły go one pokory, pomagały odkrywać nowe wzorce. Nawet religijne. Rzymianie nie wymyślili bogów. Ale szybciutko wzięli ich od Greków, nadając im swoje imiona: Zeus stał się Jowiszem, Hera - Junoną itd. Wszyscy greccy bogowie odnaleźli się w Rzymie i to w takim porządku, w jakim istnieli w Grecji. Kulturę przejęli, myślicieli. Rzymianie nagle poczuli głód innej kultury. Nie tylko poczuli. Zrozumieli, że to może być dla nich korzystne. Dla rozwoju, poszerzenia horyzontów. Ale byli i przeciwnicy. Był więc Katon, który wołał: Won z tą kulturą obcą! Zamykamy się! Tu jest tylko nasze! Do tego stopnia zwariował Katon, że chciał zburzyć akwedukty! Bo to z Grecji przyszło. Wodę sobie ze studni będziemy brać, ale to będą nasze studnie i nasza woda. Na szczęście - udało się to przewalczyć. I to dla Rzymian było zbawienne.

Podnoszenie się po klęsce, jako otwieranie się na nowe wzorce, nowe myśli - to zawsze ważne. Ale nawet taka umiejętność nie obroniła Rzymu.

Jak zaczął się upadek Rzymu? Praprzyczyną okazał się moment, gdy Juliusz Cezar chciał zostać jedynowładcą. Wiedziano, że to błąd. Bo Rzym był potęgą dlatego, że zawsze miał dwóch przedstawicieli władzy. Dwóch konsulów. Chora ambicja jedynowładztwa musiała się skończyć zasztyletowaniem na forum Argentina, tam gdzie dziś stoi teatr „Argentina”. Grałem w nim! Do dziś przed teatrem jest takie malutkie Forum Argentina - i właśnie tam się to stało. Bo czego Rzymianie się bali? Że jeśli wszystko zacznie się skupiać w jednym ręku, to zniknie możliwość jakiejkolwiek kontroli. Ten niepokój był istotny jeszcze w czasach Cycerona. Pragnął on doprowadzić do ugody między konserwatywną arystokracją senatorską, a coraz liczniejszą arystokracją equitów, czyli finansową. Ale przekraczało to jego siły. Ani Cyceron, ani nikt inny nie mógł zapobiec w Rzymie zdobyciu władzy przez jednego człowieka. W I wieku polityka rzymska zmierzała nieuchronnie w stronę jedynowładztwa. I to był początek upadku. A więc nawet nie dziwactwa Nerona doprowadziły do upadku, ani nie prześladowanie chrześcijan, ale właśnie to coś, co narodziło się w mentalności człowieka, który postanowił wszystko podporządkować swojej ambicji. Rzym tak się zaczął degenerować. Od tego czasu panuje przekonanie, że „jedynowładztwo” jest takim rodzajem zachłanności, która zawsze niszczy. Najpierw tyrana, potem naród. Naprawdę warto o tym pamiętać.

NOTOWAŁA: Maria Malatyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska