Śmietnisko wywołuje wielkie emocje wśród mieszkańców Olesna. Śmieci są składowane w odległości zaledwie 150 metrów od pierwszej linii zabudowań mieszkalnych.
- Mój dom jest położony najbliżej wysypiska. Jak zawieje, to wszystkie nieprzyjemne zapachy wędrują w naszą stronę, a przecież to może być szkodliwe. W dodatku obawiamy się plagi szczurów, które mogą się zalęgnąć w odpadach - skarży się oburzona Lucyna Kowal.
Śmierdzące sąsiedztwo
Teoretycznie miejsce, w którym urosła już potężna góra śmieci, miało być wyznaczonym przez gminę Punktem Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych.
Stanął tam kontener, w którym firma odbierająca śmieci od mieszkańców powinna umieszczać worki z odpadami i na bieżąco opróżniać ich zawartość. Nie robi tego jednak, a śmieci z dnia na dzień przybywa.
Na wysypisku leżą worki z plastikiem i szkłem. Są też papiery oraz puszki. Z tyłu wysypiska zalega natomiast sterta doniczek po roślinach.
- Ludzie, którzy mieszkają w dalszych okolicach i widzą to wysypisko, sami przywożą w to miejsce od siebie różne śmieci - rozkłada ręce Bolesław Waś.
Kilkadziesiąt rodzin, które mieszka w pobliżu składowiska, ma już dosyć nieprzyjemnego sąsiedztwa.
Miejsce, gdzie spacerowały całe rodziny, odstrasza dziś swoim wyglądem.
- Wygląda to nieestetycznie, a jeszcze podmuchy wiatru rozwiewają śmieci z potarganych worków - przyznaje Beata Śpiewak z Olesna.
Śmieci zalegają przed posesją
To nie jedyny problem, z jakim borykają się mieszkańcy. Śmieci, które powinny być odbierane przez specjalistyczną firmę według określonego harmonogramu, często leżą kilka dni przed posesjami, nim zostaną zabrane przez śmieciarkę. Podobnie było w przypadku zbiórki odpadów wielkogabarytowych. Mieszkańcy zgodnie z przekazanym harmonogramem wystawili stare meble, zepsute pralki, lodówki czy zużyte opony przed domy 25 kwietnia. Przez kilka dni nie pojawiał się nikt, kto mógłby zabrać odpady.
- Zbliżała się majówka, więc postanowiliśmy schować wszystkie śmieci, by wieś ładniej wyglądała. Ku naszemu zdziwieniu po śmieci ekipa wywózkowa przyjechała 2 maja - kręci głową Beata Śpiewak. Co gorsza, na zmiany się nie zanosi.
W minioną środę od mieszkańców Olesna miały być odbierane worki z plastikami. Do dziś jednak leżą one przed posesjami, bo po śmieciarkach ślad zaginął.
Będą płacić kary
Dwuletnią umowę na wywóz nieczystości gmina Olesno podpisała w czerwcu ub.r. z firmą ze świętokrzyskiego. Kontrakt opiewał na ponad 600 tys. zł. Urzędnicy przyznają, że ostatnio przedsiębiorstwo stwarza wiele problemów.
- Od tygodni nakazujemy mu wywiezienie śmieci, jednak nie ma reakcji. Słyszymy tylko tłumaczenia, że mają awarię śmieciarki. Nałożymy więc na firmę karę umowną - zapowiada po naszej interwencji Witold Morawiec, wójt gminy Olesno.
Samorządowiec dodaje, że jeśli w najbliższych dniach wysypisko nie zniknie, wynajmie inną firmę, która zabierze śmieci, a kosztami obciąży przedsiębiorstwo, które odpowiada za dzikie wysypisko.
Wójt mówi, że zamieszanie związane z wywożeniem odpadów wynika z tego, że ludzie otrzymali informacje w nieodpowiedniej wersji. Firma podała harmonogram, który po uzgodnieniach zmieniono.
- Ludzie otrzymali go w pierwotnej wersji - zaznacza Morawiec. Błędu nikt do tej pory nie naprawił i nie dostarczono ludziom prawidłowego harmonogramu.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto