https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Olkusz. Maryna i Olga spędzą Wigilię 1200 kilometrów od domów

Olga (po prawej) i Maryna (po lewej) mieszkają i pracują w Olkuszu
Olga (po prawej) i Maryna (po lewej) mieszkają i pracują w Olkuszu Katarzyna Ponikowska
Maryna i Olga z Ukrainy bardzo tęsknią za rodziną i ojczyzną, ale jak zgodnie podkreślają, na szczęście polska i ukraińska kultura nie różnią się bardzo od siebie. To ważne dla naszych sąsiadów, którzy coraz częściej decydują się osiedlić na naszej ziemi. Obecnie w Małopolsce na tzw. pobyt jest zarejestrowanych ponad 20 tys. Ukraińców. Drugie tyle może przebywać tu nielegalnie.

Obowiązkową potrawą w prawosławne Święta Bożego Narodzenia na Ukrainie jest kutia, potrawa, która znana jest dobrze także Polakom, szczególnie tym mieszkającym bliżej wschodniej granicy. U naszych sąsiadów są też przyrządzane na różne sposoby ryby, pierogi, sałatki, ale nie ma potraw obowiązkowych, których na stołach nie może zabraknąć - tak jak to jest u nas. Nie ma też świątecznych zup. Dlatego Oldze szczególnie przypadł w Polsce do gustu barszcz z uszkami i pierogi z kapustą i grzybami. - Też takie robimy, ale z białej kapusty, nie z kiszonej - mówi Ukrainka.

To co natomiast bardzo różni Polskę i Ukrainę, to daty świąt. Na Ukrainie Mikołajki przypadają na 19 grudnia, a tzw. święty wieczór Bożego Narodzenia z 6 na 7 stycznia. Tego dnia „noszą kolację”, co oznacza, że chrześnicy idą z potrawami do chrzestnego. W rzeczywistości rodzina, sąsiedzi i znajomi spotykają się w jednym miejscu. Nie ma jednak takich przygotowań jak w Polsce. - Tutaj ludzie od miesiąca opowiadają o sprzątaniu - śmieje się Olga.

Ukraińcy za to bardziej przygotowują się do sylwestra, który jest większym wydarzeniem. Planują, kupują kreację, gromadzą produkty do jedzenia. Z 13 na 14 stycznia jest na Ukrainie jeszcze jedno święto - stary nowy rok, tzw. święto Wasyla i Melanki. Ludzie chodzą po domach, odgrywają scenkę i życzą powodzenia i szczęścia. - Też tak robiłyśmy na studiach - przyznają Olga i Maryna. - Osoby, do których pukaliśmy, bardzo cieszyły się na nasz widok, życzliwe nas przyjmowały, a na stole zawsze czekał mały poczęstunek.

Olkuska cisza i spokój
Olga Kamionka pochodzi z małego miasteczka Romny. Przyjechała do Polski latem 2014 r. To była spontaniczna decyzja, bo - jak mówi - wtedy nie było jeszcze „mody” na wyjeżdżanie do Polski na studia, jaka zapanowała teraz. Jeszcze na uniwersytecie w Sumy na Ukrainie poznała Mateusza Kamionkę z Olkusza, który tam wykładał.

Kiedy przyjechała na studia na Uniwersytet Pedagogiczny, postanowiła osiedlić się właśnie w Olkuszu, a na zajęcia dojeżdżać do Krakowa. - Tu nie takiego ruchu, tłoku. Olkusz nie męczy mnie tak, jak Kraków - przyznaje Olga.

Dziś Olga jest już po ślubie z Mateuszem. I to w Olkuszu buduje swoją przyszłość. Pracuje i hobbystycznie prowadzi Stowarzyszenie Inicjatyw Młodzieży Olkuskiej, którego projektem jest m.in. osiedlowy klub Krecik. Lubi udzielać się społecznie. - Na Ukrainie były inne problemy. Zajmowaliśmy się m.in. obroną praw człowieka. W Polsce skupiam się bardziej na projektach kulturalnych i edukacyjnych - mówi.

Małe miasta woli także Maryna Korchaka z Połtawy, która przyjechała do Polski we wrześniu tego roku. Także mieszka i pracuje w Olkuszu i dojeżdża do Krakowa na studia. - Tu jest spokój, cisza. Można odpocząć - potwierdza.

1200 km do domu
Dziewczyny dzieli od domów rodzinnych około 1200 km. Droga autobusem zajmuje nawet 30 godzin, doliczając postój na granicy. Maryna od przybycia do Polski jeszcze w domu nie była. Olga do domu jeździ raz na rok. Tęskni, ale jednocześnie przyznaje, że tym bardziej docenia rodzinne spotkania. Na razie do kraju wracać nie zamierza. - Najważniejsze, żeby nie zapominać skąd się jest - podkreśla Ukrainka.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pop
czy osoby prawosławne nie obchodzą świąt wg kalendarza juliańskiego, zatem czy owe miłe panie nie obchodzą świąt po nowym roku? Jesli się mylę to krecik na pewno będzie otwarty w pierwszej połowie stycznia
M
MietekMarchewka
A ja jestem 2000km i w innej kulturze. Rząd polski zgotował mi taki sol jak wielu innym rodakom ,że musimy być z dala od Rodziny aby żyć.

Wybrane dla Ciebie

Rondo na wjeździe do Zakopanego w rozkwicie. Kwiatowa rozeta wita gości

Rondo na wjeździe do Zakopanego w rozkwicie. Kwiatowa rozeta wita gości

Do Krakowa zjechały na targi małe, mobilne... domy. Ile za ruchomy metr?

Do Krakowa zjechały na targi małe, mobilne... domy. Ile za ruchomy metr?

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska