Rzeźby Romana można spotkać w wielu domach prywatnych, kapliczkach przydrożnych, kościołach oraz podczas wystaw i kiermaszy sztuki ludowej. Roman Bodak jest także aktywnym uczestnikiem regionalnych wydarzeń kulturalnych, dzięki czemu przyczynia się do podtrzymywania i promocji lokalnej tradycji snycerskiej. Dzięki swojej pracy artysta z Ropicy Górnej nie tylko pielęgnuje dziedzictwo Beskidu Niskiego, ale również inspiruje młodsze pokolenia do szacunku dla rękodzieła i tradycji.
Ta inspiracja jest dosłowna, bo teraz pracą w drzewie zajęła się tak na poważnie córka Romana Mirosława, a wspiera ją w tym przyjaciółka Sylwia, która także tworzy piękne rzeczy nie tylko z drewna, ale też z kamieni i makramy.
- Od ubiegłego roku mamy przyjemność gościć w pawilonie Bieckiego Jarmarku Kultury przy ulicy Kolejowej i tutaj możemy realizować swoje marzenia i swoje pasje - opowiada Mirosława Bodak.
Dziadek Mirosławy, Wasyl Bodak mieszkał w Strążnym i od najmłodszych lat zajmował się wyrobami z drewna, jej tato Roman Bodak już jako dziecko już towarzyszył dziadkowi w obróbce drewna

- Dziadek i tato razem produkowali, a tato już jako młody człowiek jeździł do uzdrowisk, jak Wysowej, Krynicy, Wapienne i sprzedawał te drobiazgi - dopowiada.
Teraz wyroby Bodaków nadal można znaleźć na kramach w czasie różnych jarmarków czy też spotkań rzemieślników. Maja też swój pawilon w Bieczu.
Pracą w drewnie zaczyna się również interesować kolejne pokolenia Bodaków.
- Radością taty jest zainteresowanie wnuka Alberta obróbką drewna – mówi z uśmiechem Mirosława. – To już zupełnie inny poziom, bo nie tylko opanował on klasyczne metody toczenia w drewnie, ale też zgłębił umiejętność programowania CNC maszyn do drewna – kończy.
.