https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Olkusz. Nadchodzi podwyżka opłat za śmieci. Burmistrz wyjaśnia, dlaczego

RED
W ubiegłym tygodniu Rada Miejska w Olkuszu podjęła decyzję o podniesieniu stawek za odbiór i gospodarowanie odpadami do 22 zł miesięcznie od osoby w przypadku odpadów segregowanych oraz 44 zł miesięcznie dla odpadów niesegregowanych. O przyczynach tej trudnej decyzji rozmawiamy z burmistrzem Romanem Piaśnikiem.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Wzrost opłat, choć zapowiadany od kwietnia, wzbudził wiele emocji…

Roman Piaśnik: Doskonale te emocje rozumiem. Z ogromnym niepokojem przygotowywaliśmy się do kolejnych przetargów na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych, bo widzieliśmy, co działo się w miastach całej Polski, gdzie koszty rosły nawet o 300 procent. Olkuszan obowiązują te same rynkowe reguły oraz przepisy, które w kraju doprowadziły do tak drastycznych podwyżek.

Ogromna podwyżka opłat za wywóz śmieci w gm. Olkusz. Skąd takie ceny?

Z czego one wynikają?

Jako mieszkańcy gminy Olkusz rocznie wytwarzamy w sumie ok. 15 tysięcy ton odpadów. Lata temu było tak, że śmieci z naszych gospodarstw trafiały na wysypiska odpadów, a ich dalszym losem mało kto się przejmował. Dziś obowiązują nas zupełnie inne przepisy dotyczące sposobu odbierania odpadów oraz tego, co się później z nimi dzieje. Wejście Polski do Unii Europejskiej sprawiło, że Polska musiała całkowicie zmienić swoje podejście do odpadów, co skutkowało kolejnymi zmianami przepisów krajowych. Można powiedzieć, że jesteśmy świadkami rewolucji śmieciowej, której konsekwencje wszyscy odczuwamy.

Firmy odpadowe muszą dostosować się do zmian w przepisach, ponosząc koszty nowych inwestycji, co ma oczywisty wpływ na cenę oferowanych usług. Ponadto, rośnie tzw. opłata marszałkowska wynikająca z rozporządzenia Rady Ministrów, czyli opłata, którą firmy prowadzące gospodarkę odpadami obowiązkowo wnoszą do budżetu województwa, a która w perspektywie od 2018 do 2020 roku wzrośnie z kilkudziesięciu złotych do blisko 300 zł za tonę. Do tego dochodzą rosnące koszty energii, pracy, w tym rosnąca płaca minimalna. Wszystkie te czynniki bezpośrednio przekładają się na to, jaką ofertę firma złoży w przetargu na odbiór śmieci. Nie bez znaczenia jest również właściwie całkowity zanik konkurencji na lokalnych rynkach.

Pojawiają się głosy, że samorządy mogłyby ograniczyć koszty administracyjne systemu i to przyniosłoby efekt.

Musimy zdać sobie sprawę z tego, że sam odbiór i zagospodarowanie odpadów stanowią 90% kosztów. Kolejne 5% budżetu systemu wiąże się z działalnością Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów. Pozostające 5% to dopiero koszty administracyjne – przede wszystkim wynagrodzenia i zakup materiałów biurowych – oraz edukacja ekologiczna, której nie można wśród najmłodszych mieszkańców lekceważyć.

Nic nie można zrobić?

Samorządy mają związane ręce, bo prawo powstaje na szczeblu centralnym. Możemy próbować obniżać koszty zmniejszając częstotliwość odbioru odpadów, ale oszczędności przy tym rozwiązaniu są niewielkie. Spadek jakości usług natomiast jest znaczny. Pozostaje nam jedynie apelować o zmianę rozwiązań prawnych na szczeblu centralnym. Toteż na ostatniej sesji Rada Miejska w Olkuszu jednogłośnie przyjęła rezolucję w sprawie obniżenia opłaty marszałkowskiej z tytułu składowania odpadów adresowaną m.in. do Premiera Mateusza Morawieckiego, Ministra Środowiska Henryka Kowalczyka oraz małopolskich posłów i senatorów. Liczymy, że głos wielu mieszkańców i samorządów będzie impulsem do interwencji na najwyższych szczeblach.

Rada Miejska w Olkuszu mogła nie przyjąć wyższych stawek. Przeciw głosowali wszyscy radni PiS.

Radni Prawa i Sprawiedliwości chwalą się, że głosowali przeciw podniesieniu opłat, jednak zapominają, że to właśnie obecny rząd PiS ma największy wpływ na to, ile mieszkańcy płacą za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Ustawa jasno stanowi, że system gospodarowania odpadami komunalnymi musi sam się finansować, co oznacza, że miasto może wydać na odbiór i gospodarowanie odpadami dokładnie tyle środków pieniężnych, ile pobierze od mieszkańców. Nie może dołożyć ani złotówki, nie może też na tym systemie zarabiać.

Co to oznacza w olkuskich warunkach?

W dwóch przetargach na wywóz odpadów otrzymaliśmy tylko jedną ofertę. Pierwszy przetarg powtórzyliśmy z nadzieją na bardziej korzystne rozstrzygnięcie. Oferta tego samego wykonawcy w drugim przetargu była zaledwie o 8% niższa od poprzedniej. Szacunku nowych miesięcznych stawek pobieranych od mieszkańców musieliśmy dokonać na podstawie tej jedynej złożonej oferty. Gdyby większość Rady Miejskiej w Olkuszu zachowała się jak radni PiS i nie przyjęła uchwały z nowymi stawkami, to od 1 listopada br. nikt nie odbierałby odpadów z naszych gospodarstw domowych. Nietrudno sobie wyobrazić, jakie byłyby tego następstwa – zalew śmieci w lasach, na chodnikach, placach zabaw.

Olkusz dopłaca z miejskiego budżetu do cen wody, to mógłby również do odbioru odpadów.

Obecne prawo na to nie pozwala. Co więcej, sami radni PiS, którzy głosowali przeciw nowym stawkom, widzą, że przyczyn rosnących cen należy szukać gdzie indziej, co potwierdzili głosując za przyjęciem wspomnianej wcześniej rezolucji adresowanej do Premiera Mateusza Morawieckiego. W obecnym stanie prawnym możemy wesprzeć jedynie rodziny wielodzietne oraz podopiecznych Ośrodka Pomocy Społecznej, obniżając ich rachunki za odbiór odpadów, co oczywiście robimy.

Co teraz?

Przede wszystkim liczymy, że na szczeblu rządowym zostaną wypracowane rozwiązania prawne, które przyniosą mieszkańcom ulgę. Być może w nadchodzących miesiącach zaobserwujemy pierwsze korzystne zmiany na rynku i pobudzenie konkurencji, wynikające przede wszystkim ze zniesienia tzw. regionalizacji. Umowa z nowym wykonawcą zakończy się w marcu 2020 roku. Już teraz przygotowujemy się do kolejnego przetargu, którego rozstrzygnięcie nastąpi – mam nadzieję – już w nowej rzeczywistości prawnej.

Będzie taniej?

O to należy przede wszystkim pytać rządzących. W Olkuszu mierzymy się z tym, co nam przygotowują politycy w Warszawie.

Materiał UMiG Olkusz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

pier..... kota bosą nogą! od pół roku niepodstawiono kolorowych kontenerów na śmieci! sż tylko żółte i brazowy w oddali zielony i to na dziś tyle! zapowiadają że to lokatorzy nie segregują ! i podniosa ceny! pic na wodę , fotomontaż!

M
MaxSegregatus

Dlaczego mimo galopujących comiesięcznych opłat za śmieci – Polsce zagrażają kary za brak osiągnięcia unijnych wymogów? Otóż w krajach Unii Europejskiej comiesięczne opłaty za śmieci zasilają lokalne administracje samorządowe które budują i utrzymują publiczne systemy gospodarki odpadami komunalnymi. Jest to tak zwany system naturalnego monopolu gminnego określany jako "in house". Osiągnięcia tego systemu, w którym tylko 10 procent odpadów trafia na składowanie - są podstawą unijnych wymogów dla całej Wspólnoty Europejskiej. U nas aferałowie uparli się aby comiesięczne opłaty polskich rodzin omijały samorządy i zasilały fundusz zysków firm kręcących lody na śmieciach. Wizytówką polskiej gospodarki odpadami są dzikie wysypiska lub płonące odpady na hałdach i w halach... Ekspert ze Szwecji a więc ze wzorcowego kraju wyznaczającego standardy dla całej Unii stwierdza: „fundamentalne znaczenie w sukcesie gospodarki municypalnej ma fakt - że w Szwecji, Danii, Niemczech, Austrii, Holandii i w pozostałych krajach „starej Unii” w których system zadań publicznych realizowany jest przez spółki komunalne, w ramach in-house jest zdecydowanie tańszy. DLATEGO, ŻE Z SAMEJ DEFINICJI SPÓŁKI GMINNE POWINNY BYĆ NON PROFIT, BEZZYSKOWE. W związku z tym, to samo z siebie powinno prowadzić do sytuacji, gdzie na takim rozwiązaniu mieszkaniec gminy tylko zyskuje”…

Mimo tej prostej i trafnej diagnozy ilustrującej to na czym polega „polski problem” w odpadach – nadal wielu polityków różnych opcji wbrew oczywistym faktom sądzi, że nie (podobnie jak w tych krajach które wyznaczają standardy dla całej UE) trzeba stworzyć system samorządowych zakładów użyteczności publicznej, czyli tzw. „in house” - ale wystarczy dobrze napisana specyfikacja przetargowa na wyłonienie konkurencyjnego operatora kręcenia lodów na comiesięcznych opłatach mieszkańców… Dopóki więc nie nastąpią zmiany ustrojowe w tej dziedzinie municypalnej – dalej wszystko będzie zmierzało do katastrofy w której comiesięczne opłaty polskich rodzin będą budowały potencjał ekonomiczny innych krajów… pb.pl/czarna-wizja-smieciowa-691523  Czy w bogatych krajach starej UE gminy ogłaszają przetargi na odbiór i zagospodarowanie odpadów swoich mieszkańców, czy np. po niemieckich gminach jeżdżą polskie, francuskie czy z innych krajów śmieciarki? Czy w ogóle jeżdżą śmieciarki firm prywatnych czyhających na comiesięczne opłaty rodzin za śmieci? NIE! Bo w tych bogatych krajach te ustawowe zadanie samorządów gminy wykonują bez przetargów poprzez własne firmy, bez narzutów na realizację misji, którą dla niemunicypalnych firm użyteczności publicznej - jest pomnażanie swoich zysków…

G
Gość
Zlikwidowaliście w Olkuszu zakłady zagospodarowania odpadów komunalnych, to przetargu staneła tylko jedna firma ktora dyktuje ceny!!!, czemu burmistrz nie zgłosi tego do odpowiedniego Urzedu!!!. Czemu nie możemy wejść z Bukownem do jednego podmiotu do odbierania odpadów. Po za tym ustawe smieciowa uchwalało PO, a nie Pis
K
Krakus
A co tu tłumaczyć dobra zmian pis
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska