Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opowiastki okolicznościowe. O kłamstwie, także o wstydzie

Jerzy Stuhr
Przed nami jeszcze dwa tygodnie kampanii wyborczej. Tych kłótni, tych protestów, obiecanek, prymitywizmów już nie można znieść! Czy rzeczywiście odruch wstrętu ma być najlepszym klimatem dla zbliżających się wyborów?

Dlaczego? Wszystko jest bardzo pouczające. Zwłaszcza dwie sprawy: „kłamstwo” i „wstyd”. Kłamstwo jest używane jako całkiem wiarygodny i przyzwoity argument w walce politycznej. Partia idąca do władzy nie ma żadnych skrupułów, gdy kłamie. Jakby cel miał rzeczywiście uświęcać środki. Kłamie dlatego, żeby dojść do władzy, a chce dojść, żeby zrobić porządek. A więc w „szlachetnym celu”. Sumienie nie jest tu potrzebne. A to, że jak zacząłeś kłamać, to całe życie będziesz kłamać - mniej kogokolwiek obchodzi.

Dlaczego nikt tych kłamstw nie podważa teraz, póki jeszcze można, póki jeszcze nie wygrali? Jesteśmy wszyscy, jak zaczadzeni, jak u Wyspiańskiego w chocholim tańcu. Ot, tajemnica!

Po drugie: strasznie stracił na wartości wstyd. Wstyd był czymś tak zdrowym i naturalnym! Teraz nikt nie wstydzi się już niczego. Nawet prywatnych emocji. Moim zdaniem, głowa państwa nie ma prawa do prywatnych emocji. Do obrażania się, pomijania, niepodawania ręki. Tak jak i jego ludzie.

Szydło o Kopaczowej już nawet nie mówi per „premier”, tylko „ona”: ona tu była, ona nie chce widzieć tej nędzy, która tu jest. Ona była 7 kilometrów stąd, oczywiście była tylko u zamożnych! Nie chciała do was przyjść! Ona! To dlatego się PO nie pozbiera, bo PO nigdy nie przekroczy granicy dobrego wychowania. I zatłuką ich. Ale jakże to jest krótkowzroczne, przecież „za chwilę” role mogą się odmienić!

Czy oni myślą, że jak zdobędą władzę, to do końca istnienia świata będą panować? Plotą bzdury i potem się z tego wycofują. Prezydent, który obiecał po 500 zł na dziecko, potem przerzucił to na rząd. Ludzie tacy jak ja, którzy się specjalnie polityką nie interesują, już teraz nie mogą wyjść ze zdumienia, że wszystko robi się tak kabaretowe! Ale i groźne, bo przecież to wszystko nas dotyczy!

Byłem w salonie samochodowym i główny dealer mówi mi, że po wypowiedzi prezydenta Dudy w Londynie, żeby nie wracali, bo tu nic dla nich nie ma, żadnych perspektyw, na drugi dzień dwóch jego pracowników uciekło do Anglii. Więc sobie pomyślmy, że to jest tylko jeden zakład. A w ilu zakładach ludzie zareagowali podobnie: no to wiejemy, bo tu się nie poprawi… jeśli już sam prezydent to powiedział , to widocznie tak będzie!

Prezydent Duda w ogóle się nie orientuje, co można mówić, a co nie. Wyraźnie przedkłada walkę z premier Kopacz nad interes prezydenta kraju. To jest ciągle walka o władzę. Już ma wprawdzie tę władzę, ale jeszcze trzeba „Beatę” ściągnąć i wszystkich „chłopaków”. To wtedy będzie mi się dobrze rządzić, bo każda inicjatywa ustawodawcza będzie przechodzić - to jest tylko takie rozumowanie. W związku z tym, gdziekolwiek by się znalazł, ma obowiązek dowalić w ten rząd.

I musi to głośno powiedzieć, żeby było słyszalne. Prezydent Niemiec mówi: gratuluję, jak pięknie się Polska rozwija! Więc nasz prezydent intensywnie myśli, jak to skontrować? Jak mu przytaknę - myśli - to poprę Kopacz, więc muszę coś odpowiedzieć: ale panie prezydencie jest wiele niesprawiedliwości…

I wali, poświęca kraj! To są semantycznie podobne wypowiedzi, w tym samym kluczu. A na to wszystko przychodzi analiza profesora Czapińskiego: no zaraz, ale Polacy mówią, że są coraz bardziej zadowoleni. Że się im dobrze żyje, to dlaczego im tu wmawiają, że wszystko jest w ruinie?

Niestety, tu odpowiedzi nie może być, bo tak się już wszystko spolaryzowało, że nikt nie rozpatruje racji każdego zdania szczegółowo, tylko w przypadku jakichkolwiek sformułowań, od razu pada to jedno pytanie? Gdzie pan to czytał? A w Wyborczej… to przecież wiadomo, co to za gazeta!

Zakonnica pod kioskiem, gdy akurat ja kupowałem między innymi Wyborczą, prychając, natychmiast wtrąca: to to się jeszcze czyta? A czyta, czyta - odpowiedziałem. Inne gazety też, np. Tygodnik Powszechny. Ale tu akurat nie trafiłem, bo ten tytuł zakonnica też potępiła. Bo ona już wie, że może potępić, bo stoi za nią wmówione jej, oficjalne stanowisko.

To jest o kłamstwie. Używanym na króciutkich nogach. Jak się raz zacznie kłamać, to potem robisz to coraz bardziej wyrafinowanie, ale to cały czas jest kłamstwo. Tylko że niektórzy go już nie czują, gdyż ono po prostu - jest skuteczne!„Albercik, to działa” - mówił Max w „Seksmisji”...

Notowała: Maria Malatyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska