Orzeł potrącony przez samochód w Limanowej nie poradził sobie na wolności
Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Historią orła przedniego z Limanowej, największego spośród orłów, których w Polsce żyje około 60 osobników, w połowie marca tego roku żyła cała Polska. Ptak został potrącony przez przejeżdżający ul. Jana Pawła II w Limanowej samochód i cudem przeżył. Trafił do pod opiekę Leśnego Pogotowia przy Nadleśnictwie Katowice, ośrodka rehabilitacji zwierząt w Mikołowie. Tam przeszedł trwającą cztery godziny operację, a następnie czteromiesięczną rehabilitację.
Gdy w końcu stan orła się poprawił, 14 lipca został wypuszczony na wolność. Samiec popłynął w przestworza w centralnej części Beskidu Wyspowego, „startując” z rozległej polany w masywie Dzielca w miejscowości Słopnice. Leśniczy nie stracili jednak kontaktu z ptakiem. Przed wypuszczeniem zaopatrzyli go w specjalny nadajnik, który pozwolił im na stałe śledzenie orła. Dzięki temu urządzeniu i danym, jakie trafiły do specjalistów, po dwóch tygodniach podjęto decyzję o odłowieniu ptaka.
- Zauważyliśmy, że orzeł przestał się przemieszczać, co nie jest normalnym zachowaniem. Samiec znów trafił do nas, a jego stan jest bardzo poważny. Prawdopodobnie nie polował i też nie jadł. Na razie trudno ocenić, czy w ogóle przeżyje - zaznacza Jacek Wąsiński z Pogotowia Leśnego w Mikołowie. - Nie wiemy, co tak naprawdę się stało. Wybraliśmy do wypuszczenia miejsce, które wydawało się odpowiednie. Może nie było zbyt szczęśliwe. Ciężko wyrokować.
Jacek Wąsińki podkreśla jednak, że orzeł z Limanowej to nie jest młody ptak, który nigdy nie był na wolności i wszystkiego uczył się w zamknięciu. To dorosły osobnik, który wiedział, jak się poluje i jak przeżyć.
- Jeśli uda się nam ustabilizować jego stan, będziemy się zastanawiać, co dalej. Na razie musimy przejść najgorszy okres - dodaje Wąsiński.
- Piękne widoki i bliskość natury. Tych turystycznych hitów w naszym regionie nie brak
- Piękna strona starówki w Nowym Sączu. Najbardziej efektowne kamienice w centrum
- Łowca "wodnych potworów" z Sądecczyzny. Wędkarstwo to jego pasja
- Łobuzy w Infinity Music Club w Nowym Sączu. Boogie z zespołem dali czadu
- Pamiątka Górala spoza Podhala. Takie suweniry będą promować pięć grup góralskich
Smok Grynbos zieje ogniem i głośno warczy! Zamek w Grybowie kusi niesamowitą atrakcją
