Działki podzielone są na blisko 40 parcel, które wynajmują głównie mieszkańcy Oświęcimia. Niebawem każdy dostanie wypowiedzenie umowy i będzie musiał opuścić teren.
– W ogródku mam altankę, w której mieszkam przez całe lato – opowiada Leszek z osiedla Chemików.
Działkę odziedziczył po rodzicach. Uprawia warzywa.
– Nie rozumem, dlaczego nas wyganiają, skoro i tak teren nie zostanie zagospodarowany – mówi zdenerwowany.
Podobnego zdania jest Ilona Matyjasik z Oświęcimia, która korzysta z działki swoich rodziców.
– Spędziłam tutaj dzieciństwo, a teraz dbam o ogródek z mężem i córkami – mówi. – To dla nas azyl, taki mały raj w centrum miasta: trawa, drzewa owocowe, rodzinne grillowanie.
– W wakacje organizuję tam imprezy ze znajomymi – dodaje córka Martyna.
Starostwo twierdzi, że nie ma szans, aby działkowicze zachowali swoje ogródki.
– Tam się dzieją dantejskie sceny, libacje alkoholowe – przekonuje Zbigniew Starzec, starosta oświęcimski. – Mieliśmy budować szkołę, ale plany się zmieniły, dlatego wyrównamy jedynie teren i posiejemy trawę.
Część radnych jest przeciwna takiej decyzji. Twierdzą (podobnie jak działkowcy), że to złośliwe zachowanie starosty.
– Wydawanie 200 tysięcy złotych na wyprowadzenie działkowiczów i wyburzenie ich altan, bez planów co zrobić z terenem, jest niezrozumiałe. W ten sposób będziemy mieć kolejny pusty plac w mieście, który powiat będzie musiał utrzymywać, ale przede wszystkim jest to krzywdzące dla działkowiczów, którzy stracą swoje ogródki – podkreśla Kazimierz Homa, radny powiatu oświęcimskiego.
Szkoły też nie będzie
Na wyrównanym placu miała pierwotnie powstać szkoła, ale jej nie będzie. Starosta Zbigniew Starzec przyznał, że nie udało się uzyskać dofinansowania z województwa, na jakie powiat liczył, a w budżecie nie ma szans na wygospodarowanie takiej kwoty.
– Budowa szacowana jest na około 40 mln złotych – wylicza Zbigniew Starzec. – W tej sytuacji dostosujemy budynek innej szkoły do potrzeb uczniów z ośrodka, a plac po działkowiczach będzie pusty.
Jacek Polak, dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno -Wychowawczego w Oświęcimiu, w którym uczy się 300 osób, twierdzi, że budowa nowej szkoły to inwestycja, która powinna być priorytetem dla samorządowców.
– Jesteśmy jedyną szkołą, która nie ma sali gimnastycznej, a zajęcia zaczynamy od rehabilitacji. Połowę energii kadra traci na niwelowanie przeszkód architektonicznych – zauważa Polak i dodaje, że mimo to placówka cieszy się ogromnym zainteresowaniem. – O przyjęcie starają się uczniowie nawet ze Skawiny czy Bielska-Białej – wylicza.
Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy działa od 50 lat w Oświęcimiu. Jest jedną z pierwszych tego rodzaju placówek w historii szkolnictwa specjalnego w Polsce. Absolwenci ośrodka kończą edukację na poziomie Zasadniczej Szkoły Zawodowej. Uzyskują pełne zawodowe kwalifikacje, te same, które zdobywa każdy absolwent „zwykłej” szkoły zawodowej.
Na cały oświęcimski ośrodek składa się sześć placówek edukacyjnych: szkoła podstawowa, gimnazjum i internat przy ulicy Obozowej, szkoły – zawodowa i przysposabiająca do pracy oraz specjalny ośrodek szkolny przy ulicy Kościelnej. Obydwa obiekty nie są dostosowane do potrzeb niepełnosprawnych osób. Posiadają zbyt wąskie korytarze, gdzie nie da się przejechać wózkiem inwalidzkim.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
