Dla zawodników oświęcimskiej Szkoły Tańca „Prestiż” był to debiut na arenie międzynarodowej i od razu zakończony sukcesem. - Przystępując do rywalizacji nie znaliśmy możliwości rywali, a towarzystwo było naprawdę doborowe – wyjawia Mateusz Olszak, rodowity chełmkowianin, ale na co dzień uczeń popularnego oświęcimskiego „Konara”. - Za rywali mieliśmy m. in. Rosjan, Niemców, Węgrów, czy Czechów. Dla nas sytuacja była o tyle trudna, że swój program prezentowaliśmy na końcu. To wynikało z wcześniejszego losowania. Mieliśmy zatem możliwość obejrzenia w akcji konkurencji, ale też przekonania się o tym, jak wysokie wymagania postawili nam przeciwnicy.
Oświęcimianie jednak byli pewni swego. Wierzyli w układ „The Hunt”, który jest owocem współpracy ze znakomitym choreografem Tonem Gretenem, tworzącym układy dla najlepszych tancerzy na świecie. - Historią nieustraszonego wojownika wkraczającego na terytorium pięknych i walecznych kobiet zdobyliśmy mistrzostwo Polski w 2017 roku wraz z formacją – przypomina Mateusz Olszak, który do roli owego wojownika musiał się solidnie przygotować nie tylko na parkiecie w treningu stricte tanecznym. - Przed wyjazdem na mistrzostwa świata razem z Klaudią musieliśmy także sporo popracować w siłowni, co dla niektórych być może wydać się trochę dziwne. W naszym programie są układy wymagające siły fizycznej. Jest on dość dynamiczny. Dwuminutowy występ na najwyższych obrotach naprawdę kosztuje nas sporo sił. W walce o wysoką ocenę liczą się detale. Muszą być one po prostu „dopieszczone – tymi słowami Mateusz Olszak chce oddać ogrom pracy, jaki wykonał wspólnie z partnerką, żeby dobrze reprezentować nie tylko klub, ale także i miasto Oświęcim.
Z pracą nie mieli jednak problemów, choć treningi trzeba umieć pogodzić przecież z nauką, a w szkole z tytułu wyjazdu na mistrzostwa świata nie mogli liczyć na żadną taryfę ulgową.
Klaudia z Mateuszem podchodzą do swoich obowiązków z wielką pasją. Klaudia pasjonuje się tańcem już od dziesięciu lat. Mateusz o trzy lata krócej. - Będąc chłopcem szukałem dla siebie miejsca – mówi z uśmiechem. - Próbował swoich sił w sportach walki, czy – jak każdy chłopiec - „liznąłem” też piłki nożnej. Ciągle jednak to nie było to, czego oczekiwałem – podkreśla z uśmiechem.
I dodaje: - Jakoś ciągnęło mnie do występów przed publicznością, co dostrzegli we mnie rodzice, dlatego podpowiedzieli mi taniec. Jak się okazało, to był przysłowiowy strzał w „dziesiątkę”.
Mistrzostwo świata zdobyli Rosjanie, ale oświęcimska para i tak jest zadowolona ze swojego występu. To był mocny akcent na zakończenie sezonu.
Jak podkreśla Mateusz Olszak, taniec to nie tylko muzyka, odpowiedni strój, czy dobre przygotowanie fizyczne. - Na parkiecie trzeba jeszcze umieć przekazać emocje – podkreśla. - Oboje musimy mieć w sobie też aktorską duszę. W tym elemencie mam już jednak spore doświadczenie. Jak widać, taniec, który jest przecież sportem, bardzo wszechstronnie rozwija zawodnika. Występ w Libercu był spełnieniem naszych marzeń. Myślę, że dobrze wykorzystaliśmy swoją szansę.
Wyjazd Mateusza Olszaka i Klaudii Kolasy na mistrzostwa świata w Libercu wsparli: Miasto Oświęcim, Andex-Art Studio Reklamy, Restauracja Mamma Mia, Restauracja Rapsodia, Gym for You.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: