Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE. Zobaczysz, co powstaje w Motulince z Oświęcimia
Poszukiwanie miejsca na ziemi
Monika Kaczmarczyk nie miała łatwego dzieciństwa, o czym dziś niechętnie mówi. Zdana na siebie skończyła szkołę średnią o profilu technik spedytor. Jednak pracy w zawodzie nie znalazła.
- Miałam 20 lat i szukałam jakiejkolwiek pracy
- wspomina Monika Kaczmarczyk. - Poszłam na rozmowę kwalifikacyjną do fabryki samochodów w Tychach, a tu test. Nawet nie do końca wiedziałam, jak maszyna do szycia wygląda, ale zrobiłam zadanie tak dobrze, że z 17 doświadczonych pań wybrali trzy, wśród nich mnie – dodaje.
Życie napisało inny scenariusz. Pani Monika pożegnała się z szyciem i szukała szczęścia zagranicą. Sprzątała domy, była kelnerką, pomocą kuchenną. Bywało, że pracowała na kilku etatach siedem dni w tygodniu.
- W głębi serca pragnęłam założyć szczęśliwa rodzinę i być mamą gromadki dzieci, której będę mogła zapewnić to czego ja nie miałam
– wspomina pani Monika.
Wróciła do rodzinnego miasta, a dalszy scenariusz napisało przeznaczenie.
- Jechałem na rowerze, zobaczyłem tłum dziennikarzy przed sądem i dziewczynę z książką siedzącą na ławce
– wspomina Jakub Kaczmarczyk. - Zagaiłem, co tak w tym kodeksie karnym czyta, a piękna kobieta odpowiedziała mi, że czyta Pismo Święte. Byłem nią zauroczony. Zaraz potem pierwsza randka, ślub i narodziny naszego syna – dodaje.
Przełom w rodzinie Kaczmarczyków
Pani Monika wiodła szczęśliwe życie żony i matki. Została zaskoczona przez męża pytaniem „co chcesz robić po macierzyńskim”? Odpowiedź z pozoru nieśmiała brzmiała – szyć.
- Niezwykłe znaleziska archeologiczne w Oświęcimiu. Kiedyś żyli tu Wiślanie
- Stare Miasto w Oświęcimiu 50 lat temu na zdjęciach z lotu ptaka i współcześnie
- Góry śmieci wciąż zalegają na terenie firmy N-Recykling w Oświęcimiu
- Jak się żyje więźniom z Wadowic? Na pewno się nie nudzą [ZDJĘCA]
- W Olkuszu działa nowy plac targowy Emalia-Pakuska
- Klaudia Kulawik z "Mam talent. Zobacz jak zmieniła się dziewczynka spod Olkusza
- Od męża dostałam pierwszą domową maszynę, którą postawiłam w salonie
- wspomina Monika Kaczmarzyk. - Pamiętam jak ucho do poduszki odrysowałam od miski, a samo koło poduszki od wieszaka na kurtki w przedpokoju. Półrocznego synka „wyeksmitowałam” do naszej sypialni, a w jego pokoju stworzyłam magazyn. Nie było łatwo, ale zapragnęłam coś w życiu osiągnąć i wraz z mężem stworzyć coś nieprzeciętnego – dodaje.
Nocne szycie pani Moniki przerodziło się w firmę. Po jakimś czasie zatrudniła dodatkową panią, a od trzech miesięcy zatrudnia już trzy osoby w pracowni przy sklepie MotulinKa Zaborska 5/4c.
- Nazwa miała być podobna do słowa otulić, bo w końcu są to artykuły do spania i otulania
– mówi Monika Kaczmarczyk. Myślałam nad tą nazwą długo. Na początku było otulinKa, ale coś nie pasowało. Dodałam M jako pierwsza literę mojego imienia. Końcówka Ka jest od nazwiska Kaczmarczyk. M-Monika otulin- od otulenia Ka- od nazwiska. MotulinKa. K w środku dużą literą – dodaje.
Akcesoria dla maluszków z MotulinKi to prawdziwe, ręcznie tworzone dzieła sztuki. Każdy element wykonany jest z najwyższą dbałością o szczegóły. Tkaniny są najwyższej jakości i posiadają atest bezpieczeństwa Oeko-Tex standard 100.
- Wystarczy, że najmniejsza nitka odstaje, a Monika już leci z nożyczkami – mówi Jakub Kaczmarczyk. - Jest niezwykle dokładna w domu i w pracy. Niezwykła kobieta i dobry człowiek
– dodaje.
- Dziękuję Panu Bogu i mężowi, za to, co mam
– mówi Monika Kaczmarczyk, która nie spoczywa na laurach. W najbliższym czasie zamierza poszerzyć asortyment.
FLESZ - Niższy VAT dla gastronomii?
