Według Władysława Samolewicza, w tej sprawie Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Oświęcimiu, od 2008 roku prowadzi postępowanie administracyjne dotyczące nieodpowiedniego stanu technicznego budynku. Ten był na tyle zły, że w lutym ub. roku wydał decyzję o nakazie wyłączenia go z użytkowania. Właścicieli kamienicy zobligował do zabezpieczenia budynku. I tak też się stało.
Niestety, w ub. piątek na chodnik i jezdnię znów posypały się kawałki elewacji. Chodnik i ul. Dąbrowskiego na kilkanaście godzin zostały zamknięte. Przejścia nadal nie ma. Strażacy pracowali przy zabezpieczeniu kamienicy dwukrotnie.
- Pierwszą interwencję podjęto 8 marca o godz. 21.39 - zaznacza Zbigniew Jekiełek, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu. - Następnego dnia o godz. 8.32 byliśmy na miejscu, by sprawdzić stan elewacji budynku - dodaje.
Strażacy oszacowali koszt operacji na ok. 220 zł, tyle ile koszt paliwa.
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nie koszty liczy, a paragrafy.
- Wysłaliśmy do współwłaścicieli wezwanie na czynności kontrolne - wyjaśnia Władysław Samolewicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Oczekujemy, iż w trakcie spotkania zostaną przedstawione zamierzenia właścicieli co do dalszego działania na rzecz utrzymania i zabezpieczenia obiektu. Tutejszy organ rozważa również nałożenie na właścicieli obowiązku opracowania stosownej ekspertyzy dotyczącej tego budynku - dodaje.
Sprawę remontu kamienicy komplikuje fakt, iż stan prawny własnościowy jest nieuregulowany. Część udziałów należy do osoby lub też osób pochodzenia żydowskiego, wobec których brak jest danych adresowych, brak informacji czy osoby te żyją, a jeżeli nie żyją, to kto jest ich spadkobiercą. Z uwagi na brak ich ustalenia, nie ma możliwości o wystąpienie do sądu o ustalenie kuratora dla osób nieobecnych.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto