Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Pobity w sklepie na oczach innych. Nikt nie zareagował

Redakcja
Wchodząc w minioną niedzielę do osiedlowego sklepu przy ul. Tysiąclecia w Oświęcimiu pan Rafał (imię zostało zmienione na życzenie bohatera artykułu) nie spodziewał się, że tak zakończy się tu jego wizyta. Mężczyzna twierdzi, że został pobity przez dwóch innych klientów na oczach właściciela lokalu i kilku innych osób. Najbardziej zabolało go, że nikt nie zareagował, kiedy prosił o pomoc, a wezwana policja zbagatelizowała sprawę. Dopiero po naszej interwencji funkcjonariusze rozpoczęli śledztwo.

Relacja pana Rafała
Do awantury w sklepie doszło około godz. 22.
– Wszedłem zrobić zakupy i przez przypadek zrzuciłem karteczkę z ceną z jednego produktu – opowiada mężczyzna. – Wtedy właściciel sklepu zaczął wyzywać mnie od niewychowanych chamów. Byłem w szoku, bo nie zrobiłem przecież nic złego. Nie miałem nawet szans na podniesienie tej karteczki. Wyzwiska poleciały w moją stronę sekundę po tym, jak upadła – tłumaczy.

Mężczyzna nie odciął się sklepikarzowi. – Nie znalazłem odpowiedniego słowa, aby to skomentować. Nie chciałem dać ponieść się emocjom i poszedłem robić zakupy – mówi nasz rozmówca. – Właściciel nie chciał jednak odpuścić. Nie dość, że cały czas mnie śledził traktując jak potencjalnego złodzieja, to co chwilę rzucał w moją stronę kolejne wyzwiska – dodaje.

Totalna znieczulica
Kiedy mężczyzna z zakupami w ręku ustawił się w kolejce, do sklepu weszło dwóch innych klientów. Z relacji naszego bohatera wynika, że byli pod wyraźnym wpływem alkoholu, a towarzyszyło im kilkuletnie dziecko.

– Kolejnym szokiem było to, że ekspedientka bez oporów sprzedała im wódkę, mimo że ledwie stali na nogach – mówi pan Rafał. – Właściciel sklepu dobrze się z nimi znał. Widać to było choćby po tym, że ucieszył się na ich widok. I to w nich znalazł sojuszników, którzy włączyli się do ataku na mnie.

Pijani klienci szybko zorientowali się, że właściciel sklepu ma pretensje do stojącego w kolejce mężczyzny. – Kupili wódkę i zamiast wyjść ze sklepu jeden z nich ruszył z wyzwiskami w moją stronę – relacjonuje pan Rafał. – Inni ludzie udawali, że niczego nie widzą. Facet doszedł do mnie, zacisnął rękę w pięść i wymierzył mi cios prosto w twarz. Nawet wtedy nikt nie stanął w mojej obronie.
Pan Rafał upadł na podłogę. Napastnik wciąż go szarpał.

– Prosiłem, aby ktoś wezwał policję, ale nie doczekałem się pomocy. Kiedy agresor wyszedł, a ja chciałem wybiec za nim, jedna z klientek powiedziała, żebym lepiej poczekał chwilę w środku, bo na zewnątrz dostanę jeszcze większy łomot – zdradza pan Rafał.
Mimo to postanowił zaryzykować. Zostawiając produkty w sklepie, pobity oświęcimianin wsiadł do swojego samochodu i zaczął śledzić oprawcę. Dotarł na os. Chemików, gdzie dwaj mężczyźni z dzieckiem weszli do jednej z klatek w bloku. – Wtedy wezwałem policję – mówi pokrzywdzony.

Policjanci wysłuchali historii pana Rafała i sporządzili notatkę ze zdarzenia. Poinformowali go, że nie mogą wejść do mieszkania, gdzie udali się śledzeni przez niego mężczyźni, bo jest po godz. 22.

– Powiedzieli, że nie mam obrażeń, które wymagają leczenia powyżej siedmiu dni, więc jeśli chcę dochodzić sprawiedliwości to tylko na drodze cywilnej. Oni nie mogą nic więcej zrobić, i odjechali – mówi nasz rozmówca.

Jednak będzie leczenie
Okazało się, że pan Rafał ma uszkodzony ząb, który złamał się pod wpływem ciosu. – Prowadzimy już w tej sprawie postępowanie – mówi Jan Słowiak, kierownik referatu kryminalnego oświęcimskiej policji. – Jeśli leczenie pokrzywdzonego potrwa dłużej niż siedem dni, będziemy rozpatrywać sprawę pod kątem uszkodzenia ciała, za co grozi do pięciu lat więzienia – dodaje.

Właściciel sklepu twierdzi, że nie przypomina sobie, by w jego lokalu doszło do takiej awantury. Jak podkreśla, od kilku dni nie działa tu monitoring, więc nie ma możliwości weryfikacji zdarzeń. Apelujemy więc do świadków, aby zgłaszali się na policję i tym razem pomogli panu Rafałowi w walce o sprawiedliwość.

Prawo karne określa jasno
Rozbój
To jedno z najcięższych przestępstw. Rozboju dopuszcza się osoba, która okrada inną osobę używając wobec niej przemocy lub grozi jej użyciem. Nie jest istotna wartość skradzionego przedmiotu (może to być złoty łańcuszek lub plastikowy długopis wart kilka groszy). Za rozbój grozi nawet do 15 lat więzienia.

Bójka
To starcie pomiędzy co najmniej trzema osobami, z których każda jednocześnie atakuje i broni się. Podczas bójki istnieje niebezpieczeństwo utraty życia. Nie jest bójką starcie dwóch osób. Ich zachowanie może natomiast stanowić inne przestępstwo, jak np. naruszenie nietykalności cielesnej, spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, a nawet zabójstwo. Za udział w bójce (w zależności od obrażeń, jakie wystąpią) grozi do 10 lat więzienia.

Pobicie
To napaść fizyczna co najmniej dwóch osób na jedną, przy czym strona atakująca zawsze posiada przewagę liczebną. Charakterystyczną cechą pobicia jest to, że strona atakowana nie dąży aktywnie do starcia, a co najwyżej broni się przed atakiem. Za pobicie grozi od trzech miesięcy do 12 lat więzienia w przypadku, gdy jest to pobicie ze skutkiem śmiertelnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska