W gestii Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego jest wydanie decyzji o dalszych losach budowli. Trudno jednak zdecydować o czymś, o istnieniu czego nie ma się pojęcia.
- O całym zdarzeniu i katastrofalnym stanie budynku słyszę od pani - padło z ust Dariusza Kuźniarowskiego z Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. - Dziwne, że nas nie powiadomił ani właściciel obiektu, ani też policja czy straż pożarna. Inspektor obiecał drążyć temat i zająć się sprawą. Strażacy zabezpieczyli budynek przed wejściem osób postronnych, ale o zajściu nie powiadomili nadzoru budowlanego.
- Przekazaliśmy budynek właścicielowi i to on powinien powiadomić służby nadzoru budowlanego - wyjaśnia Marek Czardyban, rzecznik Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu. - Popalone belki stropowe, wiszące metalowe zbiorniki w każdej chwili mogą spaść komuś na głowę, przestrzegam przed wchodzeniem do środka.
Jak się okazało właścicielem opuszczonego budynku jest oddział Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Krakowie. W poniedziałek rzecznik oddziału nic nie wiedział o zdarzeniu, a wczoraj przyznał tylko, że doszło do pożaru.
- Teren został zabezpieczony - informuje Bartosz Chabior, rzecznik oddziału. - Na miejscu pracuje inspektor budowlany. Rzecznik nie potrafił powiedzieć jak długo budynek stoi opustoszały, kiedy i czy w ogóle zniknie z powierzchni ziemi. Nie potrafił również powiedzieć ile podobnych budowli zagrażających zdrowiu i życiu kolej ma jeszcze w swoich zasobach.
Na opinię nadzoru budowlanego przyjdzie nam jeszcze poczekać kilka, jeśli nie kilkanaście dni.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Skatował go za kobietę