Atrakcyjna opłata przelewu przyciągała szczególnie osoby starsze, które płacą przy okienku i liczą każdy grosz. Wpłacane w dobrej wierze pieniądze, zamiast na wskazane konta trafiały do kieszeni młodej kobiety.
- W sumie w ten sposób oszukała siedemdziesiąt osób, głównie z okolic osiedla Niepodległości i ulicy Windakiewicza, które rachunki w należących do niej punktach opłat regulowały w okresie od marca do sierpnia ubiegłego roku - wyjaśnia Marek Papier z sekcji do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Powiatowej Policji w Bochni.
Proceder trwałby pewnie dalej, gdyby policjanci nie otrzymali kilku zgłoszeń od mieszkańców, którzy otrzymali ponaglenie za niezapłacone rachunki. Wtedy postanowili przyjrzeć się sprawie. W toku postępowania ustalili i zebrali dane wszystkich poszkodowanych w sprawie.
Zobacz także: Bochnia: zamykają dzieciom boiska
Gdy oszustka wyczuła, że policja się nią interesuje, zaczęła oddawać skradzione pieniądze (w sumie zagarnęła 23 tysiące złotych).
- Tłumaczyła, że interes, który uruchomiła, nie przynosił jej założonych wcześniej zysków. Potrzebowała pieniędzy na regulowanie sporych kosztów prowadzonej przez siebie działalności - wyjaśnia Marek Papier.
Akt oskarżenia w tej sprawie jest gotowy. Lada dzień trafi do sądu. Justynie B. grozi nawet osiem lat więzienia. Kobieta zaproponowała dobrowolne poddanie się karze.
Do podobnych przypadków oszustw może teraz dochodzić częściej, gdyż swoje punkty kasowe coraz częściej zamykają m.in. zakłady energetyczne oraz gazownia.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Zabił syna ciosem w klatkę piersiową!
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy