Na przełęczy pomiędzy Czarnem a Jasionką, około 20 metrów od drogi, stoi obelisk z 1934 roku, poświęcony pamięci męczeńskiej śmierci o. Maksyma Sandowicza, prawosławnego księdza rozstrzelanego przez Austriaków w 1914 roku w Gorlicach, pochowanego w Zdyni, a także wszystkim więźniom Talerhofu poległym za wiarę i ruski naród.
Pomnik ufundowali prawosławni mieszkańcy Łemkowszczyzny. Kiedyś trudno było go odnaleźć, teraz wiedzie do niego wygodna ścieżka, przy której stoi 12 plansz opisujących postać św. Maksyma oraz obóz w Talerhofie. Inicjatorem powstania tej edukacyjnej ścieżki był proboszcz parafii prawosławnej w Gorlicach ks. dziekan dr Roman Dubec.
- W tym roku przypada 100. rocznica zamknięcia obozu - mówił duchowny. - Chcemy ożywić jeszcze jedno ważne historycznie miejsce w naszym regionie. Mamy nadzieję, że ścieżka będzie atrakcją dla turystów i osób ciekawiących się historią - dodał.
W powiecie gorlickim represje wobec ludności łemko-wskiej rozpoczęły się pod koniec lipca 1914 r. rewizją w Ruskiej Bursie w Gorlicach dokonaną przez żandarmerię austriacką.
- Szukano sympatyków carskiej Rosji. Wystarczyło mieć wtedy książki lub gazety pisane wschodnim alfabetem, aby zostać uznanym za rusofila - mówi Andrzej Ćmiech, pasjonat lokalnej historii. - Rewizja ta była dopiero początkiem prześladowań. Przez cały sierpień i wrzesień 1914 r. trwały we wsiach powiatu gorlickiego aresztowania łemkowskiej inteligencji i co bardziej świadomych chłopów. Wśród aresztowanych znaleźli się też księża, nauczyciele, urzędnicy, studenci, a nawet gimnazjaliści - dodaje.
Zatrzymanych osadzono w areszcie tymczasowym, który znajdował się w piwnicach Sądu Powiatowego w Gorlicach. Tam dokonywano brutalnych przesłuchań, czego najtragiczniejszym dowodem był mord dokonany na duchownym prawosławnym ks. Maksymie Sandowyczu.
Przez obóz utworzony przez władze austro-węgierskie przewinęło się w latach 1914-1917 około 14 000 osób, w tym ponad tysiąc z powiatu gorlickiego.
- 14 września 1914 r. o godz. 8. wieczorem z gorlickiego więzienia wyjechał pierwszy transport Łemków - pisał w swym Dzienniku Łemka z Talerhofu Teofil Kuryłło z Florynki, student prawa. Wśród łemkowskich więźniów, którzy przyjechali z Gorlic do Talerhofu, pierwszym transportem była między innymi brzemienna Pelagia Sandowicz, wdowa po rozstrzelanym Maksymie Sandowyczu, wraz z jego ojcem Tymoteuszem.
Sobotnia uroczystość przy obelisku poprowadził biskup Paisjusz, ordynariusz Diecezji Przemysko-Gorlickiej. Przypomniał on, jak ważny jest pokój między narodami i jaką siłę daje prawdziwa wiara.
- Nasi męczennicy w obozie właśnie dzięki temu, że naprawdę wierzyli, przetrwali ten straszny czas - mówił biskup.
Dymitr Sabatowicz, starosta katedralny cerkwi w Gorlicach, Józef Legutko nadleśniczy Nadleśnictwa Gorlice i Jan Kosiorowski dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie otrzymali z rąk ordynariusza medale Świętego Męczennika Maksyma Gorlickiego, za wsparcie pomysłu powstania ścieżki.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 22
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski