Pamiętacie go z Krakowa? Niekoniecznie. Przy Reymonta napastnik z Hondurasu pojawił się latem 2012 roku, wypożyczony z CDS Vida. W ekstraklasie zagrał w dziewięciu meczach, gola nie strzelił. Podeptał natomiast Łukasza Piątka w spotkaniu z Polonią Warszawa, po czerwonej kartce został zawieszony na pięć meczów. Bramki zdobył tylko w Młodej Ekstraklasie. Na tej jednej rundzie jego polska i europejska przygoda się zakończyła.
Ale karierę Quioto zrobił. W MLS. Wylądował tam w 2017 roku i pozostał na siedem lat. Bilans: 160 meczów, 50 bramek, 32 asysty. Najlepszy sezon - 2022, okraszony 15 golami dla drużyny z Montrealu.
Po dobrym roku przyszedł jednak słabszy, kontuzje. W kampanii 2023 Honduranin zagrał 13 razy, zanotował trzy trafienia. I po zakończeniu sezonu władze kanadyjskiego klubu podjęły decyzję o nieprzedłużeniu kontraktu z zawodnikiem.
32-letni Quioto przyjechał do ojczyzny, gościnnie podjął treningi z Olimpią Tegucigalpa - i przyznał, że podpisanie kontraktu z tym klubem traktuje jako ostateczność, gdyby nie udało mu się znaleźć pracodawcy za granicą. Mediom powiedział, że zainteresowały się nim kluby z Turcji, Chin, Iranu i Arabii Saudyjskiej. Ale konkretnych ofert brak.
Opcję pozostania zawodnika w MLS zasygnalizował honduraski dziennikarz Eduardo Solano, który kilka dni temu obwieścił, że Romell Quioto negocjuje z Los Angeles Galaxy. O dalszym ciągu tej historii jednak nie słychać.
