https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pamiętacie ich? Dziewczyna i chłopak po latach

Tola i Tomek, czyli Anna Stępniewska-Janowska i Wojciech Sieniawski w swojej krakowskiej kancelarii
Tola i Tomek, czyli Anna Stępniewska-Janowska i Wojciech Sieniawski w swojej krakowskiej kancelarii Michał Sikora
Pamiętacie film o Toli i Tomku, którzy zamieniają się rolami? Ona spędza wakacje w krótkich spodniach, on musi zakładać sukienki. Krakowskich aktorów po 34 latach odnalazła Katarzyna Jasińska

Czytaj także: Czy Kopciuszek z Nowej Huty zostanie królową Mediolanu?

Babcia przed wyjazdem do stolicy do ostatniej chwili robiła im na drutach identyczne białe sweterki. Żeby wyglądali na bliźniaki, bo taki był wymóg. A Ania i Wojtek nimi nie byli. Zresztą w książce Tosia i Tomek też nie są bliźniakami, jest między nimi 10-miesięczna różnica. Tylko że nikt o tym nie pamięta.

No był jeszcze jeden problem: szukali starszych dzieci, 13-, 14-letnich, a oni mieli 9 i 10 lat. W ostatnim etapie ich konkurentami była para chłopców i dzieci niespokrewnione z sobą. A jednak wygrali i zagrali w filmie, na którym wychowało się niejedno pokolenie. Jak to się stało, że krakowskie rodzeństwo dostało się do produkcji, i co dziś robią filmowi chłopak i dziewczyna?
Z krakowskim rodzeństwem prawników Anną Stępniewską-Janowską i Wojciechem Sieniawskim spotykam się w ich eleganckim biurze w centrum miasta. 34 lata po tym jak zagrali w filmie na podstawie książki "Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek" Hanny Ożogowskiej. Na jednej ze ścian wisi plakat Edwarda Lutczyna narysowany specjalnie na premierę filmu.

Ogłoszenie o castingu znalazł ich ojciec i choć do końca nie wierzył w sukces, wysłał zgłoszenie i zdjęcia dzieci. - Nie było żadnych scenek ani prób - przypomina sobie pierwsze spotkanie z reżyserem pan Wojtek. - Wszyscy wchodzili na 5, 10 minut, a nas nie było i nie było. Tata zaczął się niepokoić.

Najpierw zadecydowali, że są za mali do tego filmu, ale że kiedyś na pewno ich wykorzystają. - To, że byliśmy młodzi, ułatwiło nam wtedy zadanie, bo nie byliśmy niczym skrępowani, nie przejmowaliśmy się tym za bardzo. Traktowaliśmy to jak zabawę - zauważa pani Anna.
Gdy reżyserowi nie udało się znaleźć lepszych dzieciaków, zadzwonił po Anię i Wojtka. No i zaczęło się.

Zarabiali 600 zł za dzień zdjęciowy, podczas gdy "największa gwiazda" planu, ich filmowy ojciec Stanisław Mikulski dostawał 2400. - Tylko my tych dni mieliśmy znacznie więcej - uśmiecha się pan Wojciech. Przyznają, że wcale nie były to kokosy. Nie grali dla pieniędzy. Za to, co zarobili, rodzice kupili dużego fiata, ale sporo musieli dołożyć.

To była wspaniała wakacyjna zabawa: - Wszyscy świetnie się bawili, bo wszyscy tego typu film robili po raz pierwszy. Dla reżysera Stanisława Lotha był to debiut reżyserski, gdyż wcześniej był operatorem, a autor zdjęć Jerzy Łukaszewicz nie robił wcześniej filmów z dziećmi.

Nie było kar i oślich ławek, choć dla aktorów to wcale nie była łatwa praca. - Szczególnie kiedy musieli pracować z takimi amatorami jak my - uśmiecha się pan Wojtek. W filmie zagrała prawie cała ich rodzina, młodsza siostra, dla której specjalnie wymyślono jedną scenę, i pies.

Tola grała w leśniczówce, która nie była leśniczówką, tylko planem filmowym wykorzystanym m.in. w "Czterdziestolatku". On w różnych miejscach pod Warszawą.

Pani Ania wspomina, jak spinano jej gumką włosy, żeby się z przodu rozjeżdżały tak jak bratu. I to w zasadzie była cała charakteryzacja. - Najlepiej grało mi się scenę, w której wybijam okno kamieniem. Byłem już wtedy zaprzyjaźniony z całą ekipą i pozwolono mi zrobić aż sześć dubli. Dużo pracy mieli jedynie panowie, którzy musieli te okna za każdym razem wstawiać - wspomina z filuternym uśmiechem pan Wojtek. Przyznaje, że był raczej grzecznym chłopakiem, ale jak się trzeba było z kimś pobić na planie, nie stanowiło to dla niego problemu.

I zdradza filmowy sekret: zawsze pod sukienką miał spodnie. Powiedział, że inaczej nie zagra. Robił też fochy, kiedy kazali mu zjeść pomidora. - To róbcie ten film beze mnie - odparował i ekipa musiała mu ulec.

Pani Ani utkwiła w pamięci scena jazdy konnej. W dalekich kadrach zastępował ją dubler, ale w scenach z bliska jeden z operatorów brał ją na barana i podskakiwał. Musiał być wytrzymały, bo było wiele dubli… Nieprzyjemnie natomiast wspomina scenę z przyjęcia na koniec roku. Były owoce i bita śmietana. Wszystko pyszne. Jednak później się okazało, że scena się nie udała i trzeba było jeść tę bitą śmietanę, która na drugi dzień smakowała okropnie.

Co z lekcjami? Dyrekcja nie robiła młodym gwiazdom problemów. Na planie mieli indywidualne lekcje. Zresztą byli dobrymi uczniami. - Jednak gdy film szedł w telewizji, rusycystka wezwała mnie do odpowiedzi i dostałem dwóję. Potem się okazało się, że w filmie źle wymówiłem po rosyjsku słowo "żegnaj" - śmieje się.

Nie odbiło im. N gdy też więcej nie chcieli być aktorami. Pracę na planie "Dziewczyny i chłopaka..." potraktowali jako ciekawą, ale jednorazową przygodę. Trochę jak przedłużone wakacje.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Adam
A gdzie była ta leśniczówka w której mieszkała Tosia oraz gdzie była ta chata cioci Isi gdzie mieszkał Tomek?
b
bolo
Właśnie! Jak piszesz do aktorów, to przynajmniej daj komuś do sprawdzenia komentarz przed wysłaniem!
a
anka
Dorosła Tosia bardzo podobna do siebie z dzieciństwa! Bardzo! Bez problemu rozpoznałabym Ją na ulicy.Tomek mniej, trzeba się przyjrzeć.
Film wspominam z wielkim sentymentem i pamiętam prawie każdą scenę.Wspaniałe wspomnienia!
L
LEO
- DO DAMIANA(ANALFABETY) !!!!!
NAUCZ SIĘ POPRAWNIE PISAĆ, BO PISZESZ JAK 6-CIOLETNI NIEDOUCZONY CHŁYSTEK CO DOPIERO UCZĄCY SIĘ PISAĆ.

CO DO FILMU TO JEST FAJNY JAK NA TAMTE CZASY.
D
Damian
mam na imie Damian i mam 21 lat i oglondałem wasz film bardzo mi śię spodobał tylko rze szkoda rze tylko 6 częśći jest tego wspaniałego filmu jak obejrzalem ten film o i nawet spodobały mi się lata 1978 pozdrawiam aktoruw prosze o jednego smsa z odpowiedziom rze pszyczytaliśćie mojom wiadomośc to muj numer 798124951 pozdrowienia dla aktoruw
m
mikka
Oglądałam ten film jako osoba dorosła, ale bardzo mi się podobal i nie miałabym nic przeciwko wyswietleniu go w tv. Pozdrawiam Aktorów - byli rewelacyjni.
O
Ola
Nie film o Toli i Tomku, ale o TOSI i Tomku!!!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska