„Dzisiaj mamy nowe pokolenie kotów, tak jak nowe pokolenie młodych ludzi. Mają zupełnie inne wymagania, zupełnie inne oczekiwania” - mówił kilka lat temu Jarosław Kaczyński w Polskim radiu Białystok. I trzeba przyznać, że trafił w punkt. I koty i psy w ciągu ostatnich dwóch dekad awansowały z pozycji „gospodarskiej” na „przyjacielsko-krewniaczą”. A na komforcie członków rodziny przecież się nie oszczędza. Tym bardziej, że rynek na ten koci i psi skok społeczny ochoczo odpowiada.
Zrób kotu raj
Rynek nie oferował niczego interesującego, więc zaczęliśmy projektować sami - tak na pytanie o początki działalności odpowiada większość dizajnerów, zajmujących się produktami dla zwierząt. Asortyment tworzonych przez nich przedmiotów może i jest wąski (meble i akcesoria do zabawy), za to wachlarz form przebogaty. Kot i pies mogą spać na miniaturkach sprzętów swoich właścicieli (japońska firma Okawa Furniture), meblach w stylu minimalistycznym (Meyou Paris), w klimacie eko (Mioou Design), na niezobowiązujących pufach (myKotty), albo wielofunkcyjnych konstrukcjach (Hau House). W każdym przypadku, jak by powiedzieli moderniści: „forma wynika z funkcji”, a funkcja to odpowiadanie na potrzeby zwierzaka. - Pozwalamy kotu wykonywać w mieszkaniu naturalne dla niego czynności: drapanie, ostrzenie pazurów, spanie, leniuchowanie czy po prostu zabawa - mówi Justyna Szabłowska z firmy myKotty. - Przede wszystkim liczy się komfort kota - odpowiednie dopasowanie szerokości i rozmiaru akcesoriów do budowy ciała i jego fizjonomii. Wiedzę o odpowiednim dopasowaniu mebli czerpiemy z konsultacji z weterynarzem i kocimi behawiorystami, a informacje od nich łączymy ze stylem, tak by meble nie zaburzały estetyki mieszkania.
Zaspokajaniu potrzeb ma sprzyjać nie tylko forma, ale i materiał, z którego wykonane są meble. Najpopularniejsze są te naturalne: drewno, filc, płótno, a w przypadku kotów: tektura i sznurek. Ludziom się podoba - bo „eko”, a i zwierzęta nie zgłaszają zastrzeżeń.
Karton jako materiał naturalny przyciąga je jak magnes, jest ciepły, przytulny, wyciszający. Koty chętnie w nim śpią, drapią i gryzą. Ścianki boczne mebli są przezierne, dzięki temu kot będąc w ukryciu ma jednocześnie możliwość obserwowania świata zewnętrznego
- wylicza Katarzyna Szer, twórczyni marki dla kotów Mioou Design.
Pies śpi, człowiek pracuje
Dodatkowo naturalne materiały i organiczne czy minimalistyczne formy współgrają z aktualnymi wnętrzarskimi trendami. Dla kotów i psów to pewnie nieistotne, ale dla ludzi - czyli tych, którzy ostatecznie decydują o zakupie - już wręcz przeciwnie. - Z punktu widzenia ludzi meble są estetyczne, więc postawienie ich w mieszkaniu cieszy oko - mówi Szer. - Poza tym mogą służyć np. jako podnóżek przy kanapie, przenośny stoliczek na balkon lub taras czy gazetownik, a jednocześnie pozwalają być ciągle blisko naszych kotów.
I zaoszczędzić miejsce, bo w 30-40-metrowym każdy skrawek powierzchni to luksus. Krakowska marka Hau House w swojej ofercie ma m.in. stoliki nocne, w których zamiast szafki znajdziemy legowisko dla psa, a z komód i drewnianych donic wysuwa się platforma, na której można postawić miskę.
Zwierzak ma swoje miejsce, a jednocześnie cały czas jest blisko swojego właściciela
- mówią projektanci.
Tę konieczność połączenia dwóch światów: ludzkiego i zwierzęcego dostrzegają nie tylko mikropracownie, ale i wielkie firmy. Linię mebli dla zwierząt kilka lat temu do swej oferty wprowadził IKEA. Formy? Bliźniaczo podobne do tych, które znamy z tradycyjnych linii oferowanych przez szwedzkiego giganta.
Miasto do podziału
Meble dla pupila nie wyczerpują tematu projektowania dla zwierząt. W polu zainteresowania projektantów pojawiają się też te zwierzęta, które dzielą z nami przestrzeń miejską. To dla nich tworzy się budki lęgowe, poidełka czy przejścia pod czy nad ruchliwymi ulicami. - Coraz częściej zauważamy fakt, że jesteśmy częścią ekosystemu i nawet w miastach potrzebujemy harmonijnej koegzystencji z innymi gatunkami dla dobra nas wszystkich - mówią Agata Szydłowska i Monika Rosińska, kuratorki wystawy „Zoepolis. Dizajn dla roślin i zwierząt”, którą można było oglądać we wrocławskim BWA. - Idealnie by było gdybyśmy projektowali z poszanowaniem ich praw, a nie tylko zgodnie ze słusznym, lecz niewystarczającym paradygmatem ochrony przyrody i ludzkim interesem.
Więcej niż trend
Tym bardziej, że dla zwierząt projektować będziemy coraz więcej. Ekonomiści twierdzą, że rynek zoologiczny w Polsce szacuje się na 3 mld złotych (choć chodzi tu głównie o karmę i usługi weterynaryjne). W parze ze wzrostem zysków idzie też wzrost świadomości, która karze nam uwzględniać potrzeby zwierząt przy inwestycjach, zarówno domowych, jak i tych w przestrzeni publicznej. - Uważamy, że perspektywa międzygatunkowa nie powinna stać się tylko jednym z „trendów” w projektowaniu przedmiotów konsumpcyjnych, lecz punktem obowiązkowym wtedy, gdy projektujemy elementy małej architektury, rozwiązania architektoniczne, parki, zieleń miejską itd. - mówią Szydłowska i Rosińska. - Czas już odejść od projektowania zorientowanego na człowieka i zacząć poważnie myśleć o projektowaniu zorientowanym na człowieka w relacji do innych gatunków. Te dwie perspektywy powinny się dopełniać.
