https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Parkletów na ulicy Wałowej w Tarnowie wstydzą się nawet ich pomysłodawcy. W ramach walki z "betonozą", przybyło... betonu [ZDJĘCIA]

Robert Gąsiorek
Tak wyglądają obecnie parklety na ulicy Wałowej. Mieszkańcy wyobrażali je sobie inaczej
Tak wyglądają obecnie parklety na ulicy Wałowej. Mieszkańcy wyobrażali je sobie inaczej Robert Gąsiorek
Od kilku dni przy ul. Wałowej w Tarnowie trwa montaż parkletów. Ustawiono już główne elementy tzw. "kieszonkowych parków", które jednak nie przypadły do gustu nie tylko spacerowiczom, ale nawet pomysłodawcom projektu budowy "kieszonkowych parków" na deptaku. Wykonanie krytykowane jest głównie za użycie dużych betonowych elementów.

FLESZ - Matura 2022 startuje już 4 maja

od 16 lat

Parklety to z założenia niewielkie miejsca do odpoczynku z siedziskami, otoczone roślinnością. Takie miejsca na ulicy Wałowej chcieli stworzyć społecznicy ze stowarzyszenia Zmieńmy Stare Miasto Tarnów i w 2019 roku zgłosili projekt z tym związany do Budżetu Obywatelskiego. Pomysł spodobał się i zwyciężył w głosowaniu. Później jednak zaczęły się schody.

Najpierw plany realizacji inwestycji za niewiele ponad 200 tys. zł pokrzyżowała pandemia koronawirusa, a potem przedłużały się uzgodnienia z konserwatorem zabytków. Kiedy w końcu formalności załatwiono, miasto nie mogło znaleźć wykonawcy robót. Ostatecznie realizacją zajęło się kilka firm. Prace rozpoczęły się w listopadzie ubiegłego roku, ale dopiero pod koniec kwietnia kluczowe elementy parkletów pojawiły się na ulicy Wałowej.

Zamiast jednak zbierać przychylne recenzje, stały się obiektem kpin.

- Totalne bezguście, jak to zobaczą jacyś turyści, to będą mieli niezły ubaw z Tarnowa - uważa pani Katarzyna, którą reporter "Gazety Krakowskiej" spotkał na ulicy Wałowej w poniedziałkowy (2 maja) poranek.

Parklety w Tarnowie nie spełnią swojej funkcji?

Parklety pojawiły się w trzech miejscach. Pierwszy z nich, u zbiegu z ulicą Goldhammera to kompozycja z wykorzystaniem jedenastu betonowych donic. Kolejny, z dwoma betonowymi donicami, leżakiem i dwoma ławkami stanął naprzeciwko centrum multimedialnego. Podobne elementy ustawiono na deptaku obok KRUS-u.

Każdy z parkletów w oczy rzuca się głównie za sprawą dużych betonowych donic, w których na razie nie widać żadnej roślinności.

- Niby uciekamy od betonozy, a nagle ładujemy beton jeszcze dodatkowo. W tej chwili patrząc na to, to ta forma parkletu nie spełnia funkcji zacienionego miejsca do odpoczynku - mówi Ryszard Żądło, przewodniczący Rady Osiedla Starówka.

- Moim zdaniem to przykład pieniędzy wyrzuconych w błoto. Jak przyjdą gorące dni, to ten beton na pewno nie pozwoli odetchnąć. Jeśli kiedyś w tych betonowych donicach pojawią się jakieś kwiaty, to na takiej wysokości, że ci co będą siedzieć na ławkach nie będą ich nawet widzieć - dodaje Stanisław Siekierski, pasjonat Tarnowa i jego historii.

Zamiast lekkiej konstrukcji, betonowe donice

Wykonanie parkletów w takiej wersji nie podoba się nawet ich pomysłodawcom, którzy zgłaszali projekt do budżetu obywatelskiego. Przedstawiciele stowarzyszenia Zmieńmy Stare Miasto Tarnów przyznaje, że wyobrażali sobie te miejsca zupełnie inaczej.

- W zamyśle miała to być lekka konstrukcja, a nie betonowe donice, które mają półtora metra wysokości. Pomysł był dobry, ale wykonanie jest takie, jakie widzimy - rozkłada ręce Robert Cichoń, prezes stowarzyszenia.

Tarnowscy urzędnicy przekonują jednak, że obecny kształt parkletów nie jest finalnym dziełem. W najbliższym czasie mają się pojawić na nich jeszcze elementy drewniane oraz roślinność. Dodają także, że postawiono na donice kamienne, bo na drewniane nie zgodził się konserwator zabytków.

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska