Jest Pani bardzo zabiegana…
Rzeczywiście, w trakcie castingów do You Can Dance, które pod względem wysiłku są najtrudniejszym etapem, tej pracy jest dużo. Pracujemy po osiemnaście godzin dziennie. Zaczynamy bladym świtem, a kończymy późno w nocy i tak przez cały etap castingów. Po ich zakończeniu wyjeżdżamy na prawie 2 tygodnie na obóz w uczestnikami programu.
Jest Pani bardziej prezenterką, piosenkarką czy może aktorką?
Na pierwszym miejscu zawsze była dla mnie muzyka - od dziecka śpiewam, komponuję, piszę teksty, gram na instrumentach. Ale spełniam się także pracując w telewizji.
Lepiej prowadzi się You Can Dance czy X-Factora?
Trudno porównywać te dwa programy są kompletnie różne.
Wymieńmy te największe różnice.
YCD jest zdecydowanie bardziej programem młodzieżowym. Mój styl prowadzenia też jest bardziej energetyczny, wyluzowany. X-Factor to program oparty na formacie brytyjskiej wersji, gdzie ceni się elegancję i dystans.
Jak wygląda kręcenie takiego programu?
Jeśli chodzi o You Can Dance to mamy trzy etapy. Pierwszy to castingi. Jeździmy po Polsce, nagrywamy, oglądamy młodych tancerzy. Kiedy kręcimy castingi, wstajemy o 5-6 rano. Najpierw robię makijaż, fryzurę, stylizację… Tak przygotowana jadę na plan, gdzie muszę otworzyć casting i podgrzać trochę czekający tłum. Później są przesłuchania, wielogodzinne. Podczas nich wybieramy 36 osób, które jadą z nami na warsztaty do Hiszpanii. Potem z finałową czternastką wracamy na odcinki na żywo.
Który etap programu jest Pani ulubionym?
Uwielbiam warsztaty, bo mogę lepiej poznać uczestników. Pod względem zawodowym najwięcej satysfakcji czerpię z odcinków na żywo. Ta adrenalina, te emocje to jest to, co Patricia Kazadi lubi najbardziej.
Trudno się rozstaje z tymi, którzy odpadają?
Bardzo! Szczególnie po warsztatach, kiedy te więzi z uczestnikami robią się już bardziej personalne, a nie tylko zawodowe. Trudno jest się wtedy pogodzić z tym, że taka jest formuła programu, że w każdym odcinku musimy kogoś pożegnać.
Przeczytałam o Pani: "Następna królowa TVN". Miłe?
Pewnie, że miłe! Takiego określenia jeszcze nie słyszałam. Ale to ogromny komplement. Jestem w TVNie już od ponad 10-ciu lat, kawał czasu. Miło, że ktoś docenia to, co robię. Pozostaje mi tylko jeszcze ciężej pracować, rozwijać się.
Jest Pani też trochę celebrytką?
W Polsce określenie celebryta ma raczej pejoratywny wydźwięk. Od dziecka uważam, że sukces to owoc ciężkiej pracy, a nie lansu na salonach. I bardzo dbam o to, żebym z pracą była kojarzona.
Jak wypoczywa Patrycja Kazadi?
Najlepiej na wakacjach, gdzie jest ciepło, krystaliczna woda i słońce… Mogłabym odpoczywając, nadrobić zaległości książkowe. A trochę ich się nazbierało.
Muzyka?
W tej chwili staram się odpocząć od koncertów i słuchania muzyki, bo przez półtora roku siedziałam w studio, komponowałam, śpiewałam. Teraz skończyłam pracę nad płytą i potrzebuję chwili odpoczynku od dźwięków przed premierą i trasą koncertowa.
***
Patricia Kazadi (rocznik 1988) Patricia Tshilanda "Trish" Kazadi urodziła się w Warszawie. Jej matka, Barbara pochodzi z Łukowa, a ojciec Jofa Kazadi z Demokratycznej Republiki Konga. Zadebiutowała w 2002 roku występem w programie Szansa na sukces z udziałem zespołu Szwagierkolaska. W 2011 roku z utworem "Hałas" wystąpiła podczas koncertu premier na 48. festiwalu w Opolu.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.
Zapisz się do newslettera!