Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Cieślicki został Silnym Człowiekiem Sądecczyzny 2016

Redakcja
Paweł Cieślicki - Silny Człowiek Sądecczyzny 2016
Paweł Cieślicki - Silny Człowiek Sądecczyzny 2016 Bartosz Więcek
Paweł Cieślicki, przedsiębiorca budowlany z Barcic, zdeklasował konkurencję i wygrał plebiscyt. To społecznik: wspiera Barciczankę, Sandecję, dba o Cmentarz Orląt Lwowskich. Ciągle szuka wyzwań.

Ma Pan już w rękach statuetkę Silnego Człowieka Sądecczyzny 2016 roku. Jakie to uczucie?

To dla mnie ogromna radość i duma. Poczułem się doceniony, bo otrzymałem 4410 głosów. Najwięcej spośród wszystkich nominowanych w plebiscycie, również w innych regionach Małopolski. Wiem, że moja działalność jako przedsiębiorcy i społecznika jest doceniana. Ten tytuł mobilizuje mnie do dalszej pracy i jeszcze większego wysiłku.

Spodziewał się Pan wygranej?

Na początku plebiscyt traktowałem jako zabawę. Jednak, kiedy zaczęło mi przybywać głosów, zacząłem podchodzić do niego na poważnie. Zobaczyłem, że mam poparcie. Chcę za nie podziękować wszystkim, którzy oddali na mnie głosy. Wygranej się nie spodziewałem, bo zacięta walka o pierwsze miejsce między mną a posłem Janem Dudą toczyła się do samego końca. Przyznam, że nawet wysłałem na siebie dwa SMS-y. Wygrana była dla mnie miłym zaskoczeniem.

Jest Pan właścicielem firmy Budmex, która swoje przedstawicielstwa ma w Uzbekistanie, Kazachstanie, Tadżykistanie i na Ukrainie. Jak Pan tam trafił?

Zaczynałem jako zwykły pracownik budowlany. W 1984 roku wyjechałem do Iraku, gdzie pracowałem przy budowie obiektów wojennych i dróg. Byłem kierownikiem budowy w krakowskiej firmie. Potem były kolejne kontrakty w Austrii, na Węgrzech i w Niemczech. Do Andreapolu w Rosji wyjechałem w 1993 r. jako pracownik spółki Budimex, potem pracowałem trochę w Polsce. Do Uzbekistanu trafiłem w 1998 r. Zostałem dyrektorem przedstawicielstwa Budimex S.A. w Azji Centralnej.

Kiedy zaczął Pan pracować na własny rachunek?

W 2008 roku firma zlikwidowała przedstawicielstwo, a ja stanąłem przed wyborem: wracam do Polski, albo zostaję i otwieram własną firmę. Podjąłem ryzyko, wiedząc, że w domu czeka na mnie żona i nasze trzy córki. Przez dziesięć lat zdobyłem kontakty i byłem przekonany, że sobie poradzę. Okazało się, że podjąłem dobrą decyzję. Zlecenia napływały i napływają, a ja działalność poszerzyłem o kolejne kraje. Wybudowałem ok. 36 cmentarzy, w tym 20 na szlaku gen. Andersa od Iraku, przez Kazachstan, Kirgistan po Uzbekistan. Do tego liczne hotele, bloki, banki i wiele innych obiektów.

Sądeczanie kojarzą Pana też ze sportową działalnością.

Piłka nożna to była i jest moja pasja. Zaczynałem grać mając siedem lat i przeszedłem od młodzieżowej drużyny trampkarzy, do drużyny okręgowej i wojewódzkiej. Byłem grającym trenerem drużyny Sokoła Stary Sącz. Aktualnie jestem prezesem LKS Barci-czanka i dyrektorem MKS Sandecja. Obie funkcje pełnię społecznie i wspomagam finansowo te dwa kluby.

Nie za dużo ma Pan na głowie?

Czasami brakuje mi czasu dla rodziny, ale ona jest do tego przyzwyczajona, że ciągle mnie w domu nie ma. Mam wspaniałą żonę, która prowadzi mi biuro. Wie, że ja po prostu lubię mieć zajęcie. Gdybym siedział w domu i nic nie robił, po prostu umarłbym z nudów.

Jakie marzenia ma człowiek, który widział kawał świata, zarabia miliony i ma wspierającą rodzinę?

Chciałbym wybudować nowe boisko ze sztuczną nawierzchnią i szatniami dla Barciczanki. Marzę też o awansie Sandecji do Ekstraklasy, a klubu z Barcic do III ligi. Prywatnie o podróży do USA i Fatimy, życia w zdrowiu dla mnie, żony, córek i wnuczek. I na koniec choć jednego wnuczka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska