Było to spotkanie z personalnymi podtekstami. Wszak w przeszłości prowadzący Beskid Krzysztof Wądrzyk był szkoleniowcem Iskry. Mało tego, kilku zawodników występujących obecnie w Kleczy nie tak dawno grało w Beskidzie, w czasach jego występów na trzecioligowych boiskach.
- Takie jest życie, że kolegami jesteśmy poza boiskiem, a w meczu sentymenty schodzą na drugi plan – Filip Niewidok, trener kleczan, przypomina starą sportową maksymę.
Dobre wyniki u progu rozgrywek rozbudziły apetyty kibiców na walkę o mistrzostwo. Wszak kleczanie po inauguracyjnym remisie na własnym boisku nad Hutnikiem Nowa Huta (1:1) zanotowali dwa zwycięstwa. Trener Niewidok studzi jednak optymistyczne nastroje. - Wydaje mi się, że rozgrywki zdominują rezerwy Cracovii, mogące się posiłkować zawodnikami z pierwszego składu. Tak było przecież dwa lata temu, kiedy w cuglach wygrały rywalizację na szczeblu wojewódzkim – analizuje kleczański szkoleniowiec. - Owszem, mamy w swoich szeregach także zawodników ogranych na wyższych szczeblach, ale trzeba mierzyć siły na zamiary. Mam na myśli sprawy organizacyjne, przez które trzeba byłoby pokonać na wypadek awansu. O czym mówimy, za nami dopiero trzy kolejki.
Niewidok podkreśla, że dla niego liczy się komfort pracy. W kadrze jest rywalizacja o miejsce w składzie, z czym w przeszłości były kłopoty. Kleczanie chcą na stałe zadomowić się w ścisłej czołówce. To jest plan minimum. Drugim zadaniem, jakie stawia trener przed zespołem, jest widowiskowa gra, mająca przyciągnąć kibiców na mecze.
Na potwierdzenie rywalizacji trener podaje przykład bramkarzy. Jeden z nich, czyli Paweł Szczepańczyk, jest młodzieżowcem. Być może wielu szkoleniowców postawiłoby na niego, bo to daje komfort ustawienia w polu tylko jednego młodzieżowca. Jednak szkoleniowiec w derbach postawił na Krystiana Kozieła. On już skończył wiek młodzieżowca, ale w poprzednich latach zawsze był „jedynką”. - Szczepańczyk przed ligą dostał szansę w Pucharze Polski, w którym zdarzyły mu się błędy, więc w derbach postawiłem na konkurenta – tak swoją decyzję tłumaczy Niewidok. - Na pewno znowu dostanie szansę i tylko od niego zależy, czy ją wykorzysta.