Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna. MTS Chrzanów liderem I ligi męskiej, ale walka dopiero się zaczyna

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Jakub Romian (z piłką) rzucił 8 goli dla MTS Chrzanów w meczu przeciwko Padwie Zamość (37:30)
Jakub Romian (z piłką) rzucił 8 goli dla MTS Chrzanów w meczu przeciwko Padwie Zamość (37:30) Fot. Jerzy Zaborski
MTS Chrzanów po dwóch zwycięstwach z kompletem punktów jest liderem zaplecza męskiej ekstraklasy piłkarzy ręcznych (grupa C). Ostatnio pokonał we własnej hali Padwę Zamość 37:30. Przed podopiecznymi Rafała Bugajskiego teraz dwa wyjazdy. Pierwszy do stolicy.

Najstarsi kibice nie pamiętają, żeby MTS Chrzanów był na szczycie tabeli zaplecza ekstraklasy. Prezes Marcin Dęsoł bierze jednak poprawkę na klasę rywali. Chrzanowianie potykali się z beniaminkami, ale to wcale nie umniejsza ich sukcesu. Bardzo ważny jest dobry początek sezonu, a MTS właśnie tego dokonał. - Trzeba zbierać kapitał początkowy, który zagwarantuje nam komfortowe granie – zwraca uwagę sternik chrzanowskiej ekipy. - Nasza dobra postawa nie jest dziełem przypadku. Zespół jest bardzo dobre przygotowany do rozgrywek pod względem kondycyjnym i wytrzymałościowym. Idziemy siłą rozpędu, kontynuując to, co zostało zapoczątkowane w drugiej rundzie poprzedniego sezonu.

W Chrzanowie podkreślają, że w premierze sezonu, w Radzyminie, gdzie MTS wygrał 29:21, widać było większe doświadczenie chrzanowskiej ekipy nad konkurencją. Rywale to nowy zespół, który kilka lat temu pojawił się na sportowej mapie Polski. Do końca kompletowali skład, więc w ich przypadku widać było brak zgrania. Tymczasem chrzanowianie od kilku lat grają tym samym składem. Stabilizacja kadrowa jest ich atutem.

Kibiców ucieszyła chrzanowska premiera rozgrywek, w której MTS rozbił Padwę Zamość. To także beniaminek, ale mający w swoich szeregach zawodników z ekstraklasowym bagażem doświadczeń. Tymczasem chrzanowianie nie mieli problemów z odniesieniem zwycięstwa. Kontrolowali przebieg spotkania. - Górowaliśmy nad rywalami pod względem szybkościowym – podkreśla prezes Dęsoł. - Dobrze funkcjonowała nasza główna broń, czyli gra z kontry, wobec której zamościanie byli bezradni. Tak właśnie ma wyglądać nasza gra, czyli sprawiać radość kibicom. Skoro dobrze wystartowaliśmy, to trzeba iść za ciosem.

W meczu przeciwko Padwie, przy wysokim prowadzeniu chrzanowian, trener Rafał Bugajski dał pograć młodym zawodnikom. Wszak klub bazuje przede wszystkim na wychowankach, więc musi dbać o ich systematyczny rozwój. - Na parkiecie pokazał się rozgrywający Bartosz Hardzina, który rzucił dwie bramki. Widać, że drzemie w nim spory potencjał. Jeśli będzie systematycznie pracował z tak wielkim zaangażowaniem jak obecnie, może trafić do sportu przez duże „S” - uważa prezes Dęsoł. - W bramce pokazał się też Jakub Gajewski. Pewnie, że wszystkiego wygrać się nie uda, ale przecież w zespole mamy jeszcze rezerwy.

Chrzanowianie walczą bez kontuzjowanych Marcina i Dawida Skoczylasów, Jana Orlickiego i Patryka Madei. Jak wrócą do gry, to się dopiero będzie działo. - Będzie głośno i radośnie – kwituje z uśmiechem prezes Dęsoł.

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska