Są już pierwsze decyzje personalne. Po dwóch sezonach z Chrzanowem rozstał się Michał Bednarczyk. To zawodnik, który dojeżdżał z Zabrza. - Skończył mu się kontrakt, a nowego mu nie zaproponowaliśmy – wyjawia Marcin Dęsoł, prezes chrzanowskiego klubu. - Mieliśmy prawo od niego oczekiwać znacznie więcej. A może nie pasował do stylu gry naszego zespołu.
To nie jest jedyny ubytek w MTS. W przyszłym sezonie kibice nie zobaczą także innego zawodnika rodem z Zabrza, czyli Macieja Sieczki. W jego przypadku jednak sytuacja wyglądała nieco inaczej. Warunki finansowe zaproponowane przez zawodnika były dla klubowych działaczy nie do przyjęcia. - U nas nikt nie żyje z piłki ręcznej. Mamy określony budżet, którego musimy się trzymać – podkreśla prezes Dęsoł. - Nigdy nie składałem obietnic bez pokrycia i nie zamierzam tego robić, choć wiem, że na zapleczu ekstraklasy są takie praktyki, że zawodnicy dostaną dwie, może trzy obiecane wygórowane wypłaty, a potem działacze unikają kontaktu z nimi.
W Chrzanowie nie ukrywają, że pracują nad wypełnieniem luk powstałych w zespole. Kibice nie mogą się jednak spodziewać jakichś spektakularnych transferów. Działacze będą szukać młodych, ale uzdolnionych zawodników. Poszukiwania są ukierunkowane na pozycje, na których są braki. Sztab szkoleniowy chciałby, aby na każdą pozycję był wartościowy zmiennik. Wiadomo, że chodzi nie tylko o to, żeby dać odpocząć graczom pierwszego planu, ale także trzeba się zabezpieczyć na wypadek kontuzji.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU