
Krakowianki na półmetku rozgrywek (pięć drużyn grało ze sobą mecz i rewanż) mają na koncie komplet 10 zwycięstw, aż 53 strzelonych i tylko 8 straconych bramek. Wicelidera tabeli Szreniawę Nowy Wiśnicz wyprzedzają aż o 14 punktów. Co ciekawe, najwyższe zwycięstwo odniosły w swym… debiucie ligowym, gromiąc u siebie Dunajec Nowy Sącz 10:0. A Szreniawę pokonali u siebie 4:3 i na wyjeździe 6:1.
Pod wodzą Izabeli Włodarz
Drużynę stworzyła Izabela Włodarz, absolwentka AWF na kierunku wychowanie fizyczne i studiów podyplomowych na kierunku oligofrenopedagogika (pedagogika osób z niepełnosprawnością intelektualną), nauczycielka wf w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 2 w Krakowie i trenerka piłki nożnej UEFA B.
- Nabór do drużyny był w czerwcu, ale powstała ona dwa i pół roku temu. Pracowałam wtedy w Polonii Kraków i chciałam stworzyć aktywność dla mam trenujących dzieci. Na początku było ich pięć, z czasem ich przybywało. W moim ostatnim roku pracy Polonii grupa liczyła 15 osób. Potem przeszłam do Kabla Kraków popracować z dziećmi. Mamy chciały jednak kontynuować przygodę z piłką. Przyjęłyśmy nazwę FC Ladies Kraków, wynajmowałyśmy orliki, żeby móc grać, aż w końcu, w grudniu 2019 roku, Wawel zapytał nas, czy chciałybyśmy reprezentować jego barwy – wspomina Włodarz.
Obecnie w Wawelu trenuje 35 zawodniczek, w tym tych 5 wspomnianych mam. Najwięcej jednak jest niezamężnych dziewcząt. Większość z nich mieszka w Krakowie, choć część wywodzi się z innych regionów kraju. Do Grodu Krakowa przywiodły ich np. studia lub… miłość. Nie ma wśród nich uczennic, studentek. Najmłodsza piłkarka za 23 lata (Monika Słomka), najstarsza – 41 (Anna Wilczyńska). Wśród pasjonatek futbolu jest żołnierz (Sylwia Nowak) i marynarz (Joanna Wójcik).
Nie tylko atmosfera...
Oprócz świetnej atmosfery w drużynie o jej wynikach decydują przede wszystkim umiejętności piłkarek. - Dziewczyny są bardzo waleczne, znakomicie grają w obronie. Na środku pomocy grają zazwyczaj Dominika Biel i Patrycja Suchojad, które są specami od „czarnej roboty” na boisku. Mają dobry przegląd pola, to od nich zaczynają się wszystkie kontrataki i akcje ofensywne. Mamy też bardzo szybkie skrzydłowe – Barbarę Kuras i Annę Wilczyńską. Każda zawodniczka wnosi do drużyny coś niepowtarzalnego. To moje „dziecko”, z którego jestem dumna – przekonuje trenerka Wawelu.
Oto bramkowy dorobek zawodniczek Wawelu: 20 - Anna Wilczyńska, 9 - Patrycja Suchojad, 7 - Barbara Kuras, 5- Dominika Biel, 2 - Patrycja Ciepielowska, Magdalena Derżko i Patrycja Józefek, 1 - Aleksandra Kołodziej, Anna Muszyńska, Małgorzata Sarnat, Paulina Walas i Maria Węgorkiewicz (plus jeden gol samobójczy).
Rodzice przekonali się, że w sekcji działa wszystko profesjonalnie, treningi są dobrze zorganizowane, pracujemy nad taktyką - Małgorzata Sarnat
Krakowianki trenują dwa razy w tygodniu – we wtorki na boisku, w piątki w hali. Teraz – po półtorej godziny, w sezonie – po dwie godziny. Jeśli awansują do IV ligi, w co święcie wierzą, liczba zajęć się zwiększy.
Pomoc sponsorów i klubu
Pod koniec listopada Wawel uczestniczył w rozgrywkach futsalu o Puchar Polski na szczeblu wojewódzkim. Zajął trzecie miejsce po porażce z FSA Kraków 2:6 i zwycięstwie z gospodarzem turnieju Prądniczanką 4:3. W ligowych rozgrywkach futsalowych nie występował z uwagi na wysokie koszty uczestnictwa w nich.
- Mamy kilka zawodniczek, które wcześniej grały w futsal. Jako Polonia i FC Ladies występowały w okazjonalnych turniejach. Bardzo się cieszyły z gry w Pucharze Polski. W przyszłości, skupimy się jednak na rozgrywkach na trawie, a futsal będzie dla nas tylko miłym przerywnikiem w tych zmaganiach – zapewnia Włodarz.
Pytana o sytuację finansowa drużyny, odpowiada: - Nie jest za ciekawa. Dziewczyny właściwie utrzymują same siebie. Płacą miesięczne składki członkowskie, z których pokryte były jedynie opłaty dla sędziów. Sponsorowały sobie dresy, dojazdy na mecze. Krak-Sport dał nam pomarańczowe koszulki, a sponsor Adam Dzwoniarkiewicz, który prowadzi młyn nad Gopłem, przekazał nam pewną pulę pieniędzy, z tego zostaną zakupione stroje. Ponadto Centrum Rehabilitacji Kore pokrywa nam koszty opieki medycznej. Na szczęście Wawel zaczyna inwestować w dziewczyny. Mamy możliwość korzystania z jego hali i boisk sportowych, wkrótce otrzymamy od niego komplet piłek treningowych. Klub zorganizuje dla dziewcząt turniej piłki halowej, który odbędzie się w sobotę, 5 grudnia.
Idolką... Irena Szewińska
Pochodząca z Kalisza Wilczyńska, najlepsza snajperka drużyny, w młodości trenowała biegi długie i średnie. Gdy była uczennicą „podstawówki” i startowała w Crossach Ostrzeszowskich, puchar wręczyła jej Irena Szewińska, do dziś jej idolka. Od dziecka uganiała się także za piłką. Zawsze w ataku. Na poważnie w piłkę zaczęła jednak grać dopiero po przyjeździe – za swą miłością – do Krakowa. Jest jedną z tych pięciu wspomnianych mam.
Jaką ma receptę na strzelanie goli? - Szybkość, zgranie. Lubię szybko nabiegać do piłki. Zdecydowanie najczęściej strzelam prawą nogą – z akcji, karnych, rzadziej z wolnych. Marzy mi się też zdobywanie goli głową, pracuję nad tym. To, że trenowałam wcześniej biegi, bardzo mi się teraz przydaje – mówi Wilczyńska.
Podstawowa bramkarka drużyny Patrycja Półtorak puściła tylko osiem goli w dziesięciu meczach. Ona także biegała, ale krótko, amatorsko, aby utrzymać kondycję fizyczną. Startowała w dwóch-trzech biegach – na 5 i 10 km. Przygodę z futbolem rozpoczęła razem m.in. z Wilczyńską w Polonii, a potem kontynuowała w FC Ladies.
- Myślę, że mamy najlepszą defensywę w piątej lidze. Dzięki temu nie miałam dużo strzałów na bramkę. To też mi pomagało w grze. Najmilej wspominam mecz ze Szreniawą (6:1 - Nowym Wiśniczu – przyp.), w którym to my straciłyśmy pierwszego gola, ale potem udało mi się zachować czyste konto – zaznacza Półtorak.
W butach... sławnego dziadka
Małgorzata Sarnat wyróżnia się w drużynie nie tylko tym, że gra zarówno w ataku, jak i w bramce, ale także urodą i… najbardziej znaną rodziną. Jej mama Barbara Tochowicz była piłkarką ręczną Cracovii, jej dziadek Ryszard Sarnat i jej tata Artur Sarnat piłkarzami Wisły Kraków (odpowiednio napastnikiem i bramkarzem). Co ciekawe, początkowo rodzice… zabraniali jej gry w piłkę.
- Mówili mi, że to jest sport dla mężczyzn. A ja zawsze lubiłam piłkę. Pociągała mnie, choć nigdy w nią nie grałam. Tylko kopałam z koleżanką lub czasami z kolegami w szkole. Teraz mam jednak swoje lata i mogę decydować o sobie. W końcu powiedziałam rodzicom i dziadkowi, że chcę się zapisać do klubu. Tata i mama byli zadowoleni, gdy zobaczyli mój pierwszy mecz, sparing z Zielonką Wrząsowice. Nie puściłam w nim bramki, ale nie miałam zbyt wielu okazji do bronienia. Rodzice przekonali się, że w sekcji działa wszystko profesjonalnie, treningi są dobrze zorganizowane, pracujemy nad taktyką – opowiada pani Małgorzata, która gra zwykle w ataku, ale bywa także rezerwową bramkarką.
- Rodzice przychodzą na moje mecze, kibicują mi. Raz zdarzyło się nawet, że byli i rodzice, i dziadek. Mama z dziadkiem obliczyli, że dokładnie 66 lat wcześniej strzelił on swą pierwszą bramkę na boisku Wawelu. Ja zagrałam w tym meczu w historycznych butach dziadka, który mi je wtedy pożyczył – zdradza napastniczka i bramkarka w jednej osobie, która poza futbolem interesuje się samochodami i… motocyklami, myśli także o kursie… kaskaderskim.
Takiego rankingu Cracovii jeszcze nie było. Oto 60 najlepszy...
Jedyny taki ranking najlepszych piłkarzy w historii Wisły Kr...
- Kamil i Ewa Stochowie są małżeństwem już 13 lat. Jak oni się zmienili!
- Narzeczona Szpilki w gorącej sesji magazynu CKM i FAME MMA
- Były piłkarz Wisły ożenił się! ZDJĘCIA
- Dziś urodziny Zdenka Ondraska. Pokochał krakowiankę ZDJĘCIA
- Memy po Lidze Narodów. Brzęczek zmienia Lewego, a Lewy zwalnia Brzęczka!
- Sławomir Peszko - bohater MEMÓW z Wieczystej Kraków! Zobacz śmieszne obrazki
