Miejsce: kuchnia Filipiaków
Szef: Elżbieta Filipiak, właścicielka Wierzynka
Rodzaj dań: tradycyjne, bez żadnych dziwactw, ale niegroźne odstępstwa (np. wizyta w restauracji) dozwolone
Polecane: golonka w galarecie
Kalorie: Broń Boże, nie liczyć. Wskazane długie spacery między posiłkami
Wprowadzenie: u Filipiaków w kuchni rządzi żona. Mąż się nie wtrąca, chyba że do mycia garnków. Ona, choć świetnie umie skubać kurę, patroszyć ryby i odróżnić z paru metrów polędwiczki wieprzowe od cielęcych, na święta nie daje się zwariować. Kiełbasy i szynki kupuje na targu, a na niedzielny obiad bierze rodzinę do Wierzynka. Po coś w końcu ma restaurację.
Krótki wstęp, czyli czym u Filipiaków pachnie
Wielkanoc jest dla niej ważniejsza niż Boże Narodzenie. - Bo wiosna, ciepło, świeży szczypior - wymienia. No i pamięć z dzieciństwa. - Przed świętami ściągało się kozaki, by wyciągnąć z szafy pantofelki i sukienki. To był namacalny znak pożegnania zimy - mówi.
Jest jeszcze jedno wspomnienie. Tak wyraźne, jakby z wczorajszego dnia. - Wychodziliśmy przed dom i szukaliśmy cukierków pochowanych przez dorosłych w krzakach - uśmiecha się. - Ich smak pamiętam do dziś.
Tradycję słodkich poszukiwań zaszczepiła w swojej rodzinie. Umarła, gdy dorosły dzieci . - Za to inne zwyczaje, które pamiętam z rodzinnego domu, staram się pieczołowicie kontynuować - zapewnia Elżbieta Filipiak. Więc ma być prosto i tradycyjnie, choć czasem zdarza się pójść na skróty.
Wyjaśnienie, czyli kto i ile dni pości
O mięsie Filipiakowie zapominają na cały piątek i sobotę. - W piątek post ścisły, więc niewiele i bez żadnych kombinacji - zaznacza. Jest więc śledź bez śmietany i tyle. Czy ktoś dojada po kryjomu? Pani Filipiak nie ma pojęcia, bo cały dzień jest w pracy. Za to w sobotę postanawia trochę obiad urozmaicić i do śledzia gotuje ziemniaki.
Czytaj także:**Ryszard Tadeusiewicz: naukowcy też wierzą w zmartwychwstanie**
Zwroty akcji, czyli mały falstart przed święceniem
Idealnie jednak w domu Filipiaków nie jest. - Mamy mały falstart - zdradza nam. - No po prostu nie wytrzymujemy! I tak w sobotę, tuż przed święceniem jaj, zajadają się babą drożdżową lub drożdżowym z kruszonką. - Kruszonka też z dzieciństwa, braliśmy ją do ręki i maczaliśmy w mleku - wspomina.
Po tym grzeszku prosto na stadion. Z koszykiem. Tam święcenie razem z kibicami Cracovii. - Wszystkiego mamy po trochę, obowiązkowo jajka, sól, chrzan, masło, wędliny, jabłka - wylicza. Pomarańcze w koszyku ją dziwią:- To przecież nie nasze.
Jajka? Kraszanki zdobione woskiem i gotowane w cebuli. Wzorzyste. Raz tylko były inne - bo w czewono-białe paski...
Rozwinięcie, czyli śniadanie jest święte
Najważniejsze jest wielkanocne śniadanie. Na start dzielenie się święconym jajkiem i składanie życzeń. Potem na stół ląduje biała kiełbasa na gorąco, jajka ze szczypiorkiem, majonezem, rozmaite wędliny i robiona osobiście przez panią domu golonka w galarecie. Prosta, ale genialna. Receptura? Proszę bardzo. Golonka ląduje w małym garnku, gdzie się powoli gotuje, do wrzątku dodaje się włoszczyznę, liść laurowy, ziele angielskie, czarny pieprz. Jak mięso zmięknie, ściąga się je z pieca, studzi, kroi w plastry, ładuje na talerze i zalewa wywarem.
Krótkie zakończenie, czyli dojadanie z lodówki
Po śniadaniu Filipiakowie idą na długi spacer. O obiad się nie martwią, bo jedzą go w Wierzynku. A co w poniedziałek? To co zostanie w lodówce.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: 2-latek pogryziony przez psa w Bukowinie Tatrzańskiej
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy