https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Plaga szczurów w Krakowie

Szczury widać przy placu Szczepańskim w pobliżu toalet
Szczury widać przy placu Szczepańskim w pobliżu toalet Agnieszka Maj
Coraz więcej mieszkańców Krakowa skarży się na szczury. Dawniej widać je było tylko wieczorem, albo w nocy, teraz często spacerują po ulicach w ciągu dnia.

Sporo jest ich np. na Plantach. - Szczury są koło szaletów przy placu Szczepańskim. Widziałam je tam niedawno, podobnie jak wielu moich znajomych - mówi Elżbieta Oettingen, mieszkanka centrum miasta.

Na gryzonie skarżą się też mieszkańcy Krowodrzy Górki. Tam szczury zalęgły się w hydroforni przy ul Krowoderskich Zuchów i przechodzą stamtąd do bloków. Pisaliśmy też o tym, że zagnieździły się w opuszczonym kiosku przy ul. Wężyka w Czyżynach. Są widoczne w ciągu dnia także w innych miejscach. - Otrzymałem informację o przypadku łapania szczura przez pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania na terenie placu zabaw należącego do przedszkola przy ul. Stachiewicza - opowiada Jakub Kosek.

Więcej - jutro w Dzienniku Polskim

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

o
or
to prawda, pelno szczurow w krakowie, szczegolnie duzo biega na azorach w koszulkach w pasy
R
Ratatuj
uratuje także szczury spod szaletu ?
n
nhl
Czas pokochać koty !
M
Mietek
Brak dobrego gospodarza , ale jak wolicie sympatycznego nieudacznego dziadka, to macie szczuri i ciepłą wodę w kranie .
Cwaniaczek dba rzekomo o seniorów bo wie, że tylko oni chodzą na wybory.
m
mk4
Bo szczury pełnią pożyteczną rolę w środowisku , w przeciwieństwie do gołębi które są nosicielami większej ilości chorób i pasożytów. Dodatkowo na chama wciskają się jak najbliżej ludzi, budując swoje gniazda z odchodów które są siedliskiem wszelkich możliwych patogenów. I to gołębie są dokarmiane a nie szczury. Ale gołąb cacy ?
m
mysz
Dopiero co mieszkańcy krzyczeli że za dużo kotów dzikich w mieście.
p
pd
Zgadzam się z przedmówcą w 100 %, mieszkam już w Śródmieściu bardzo długo i ze smutkiem odnotowuję, że kotów prawie już nie ma. Kiedyś miały domek na terenie UJ, wychodziły na łów z plebani św. Anny, czy bramy restauracji Cechowa. Ostatnio nie spotkałam ani jednego. To naprawdę smutne, że nie można zadbać tak minimalnym kosztem ( ocieplana budka, sterylizacja to koszt ok 100/ 120 zł, a zwariowani miłośnicy kotów na pewno nie dadzą im zginąć z głodu ) o ekologiczne w końcu ograniczenie ilości szczurów.
n
na deratyzacje ?
zaraz sylwestra lub jakas inna imprezke urzadza, na to jest.
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Plaga szczurów w Krakowie
n
n
Kiedyś rdzenni Krakowianie szanowali dzikie koty, były wszędzie lubiane i dokarmiane, były prawnie na starym UJcie ostatnie pewnie dzięki trosce pani Ewy, przy Szpitalu na Kopernika, na każdym osiedlu na obrzeżach miasta. Wraz z najazdem ludzi ze wsi (chodzi o stan umysłu) wytruto, 'wyłowiono' wszystkie koty, bo stanowiły zagrożenie i wszystkim ponoć przeszkadzały. No to jest jak jest.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska