Ceny węgla spadają. W 2022 temu trzeba było zapłacić nawet 4 tys. zł za tonę, teraz kupi się za mniej niż 1 tys. zł. Ogrzewanie opłaca się

Małgorzata Gleń

17 listopada 2024, 21:31

Na skład węglowy najtaniej jest przyjechać własnym transportem

Zobacz galerię (7 zdjęć)

W Małopolsce nadal domy ogrzewa się węglem. Czuć to szczególnie teraz, gdy nie ma wiatru. Dzisiaj (7 listopada) w południe w wielu miejscach województwa powietrze był złe i bardzo złe. Dopuszczalne normy były przekroczone nawet 4 razy. Nagorzej było w powiecie oświęcimskim. Na czerwono świeciły się też punkty w Słomnikach, Igołomi. Złe powietrze było też od Krakowa w stronę Krzeszowic. Coraz więcej gospodarstw domowych odchodzi od węgla, ale jego ceny spadają, więc nadal opłaca się nim palić. Tonę węgla można już kupić za mniej niż 1 tys. zł. W ciągu roku ceny spadły o ok. 200 zł za tonę.

Zobacz galerię(7 zdjęć)

Dwa lata temu, gdy rozpoczęła się wojna w Ukrainie i ceny węgla podskoczyły nawet do 4 tys. zł, wydawało się, że ekonomia sama polikwiduje "kopciuchy". Na ogrzanie 100-metrowego, ocieplonego domu w sezonie trzeba było wydać dobrze ponad 10 tys. zł. Teraz 4 tys. zł wystarczą.

- Po co więc likwidować piec węglowy? Na gaz trzeba wydać tyle samo, ale trzeba sporo zainwestować w nowy piec i instalację, nawet pomimo obiecywanych dotacji - mówi mieszkaniec wsi w gminie Krzeszowice, który od kilku dni mocno zadymia okolicę. W jego przypadku obecny system ogrzewania jeszcze długo będzie utrzymywany, bo ma dostęp do taniego drewna.

Promocje na węgiel - nawet za 1 tys. zł

Polska Grupa Górnicza (PGG), która jest największym krajowym dostawcą węgla dla odbiorców indywidualnych, ma teraz "żniwa", bo to ostatnia chwila, by zaopatrzyć się w węgiel przez zimą. Daje rabaty nawet do 350 zł za tonę! Za 950 zł, po rabatach, można kupić groszek z kopalni Piast, Karlik, Pieklorz, czy Mysłowice-Wesoła. Za 1000 zł kupi się orzech z Sośnicy, a dodając 50 zł ze składów można wyjechać z orzechem wydobytym w kopalniach Marcel i Piast. Do ceny węgla trzeba doliczyć transport. Tu "wygrywają" ci, którzy mogą załatwić sobie własny i tani. PPG w ofercie ma też transport kurierem w dowolne miejsce w Polsce, ale trzeba sporo wydać - 250 zł za tonę.

W PPG najdroższy węgiel to kostka z kopalni Staszic Wujek. Jest po 1420 zł za tonę.

Południowy Koncern Węglowy, który ma trzy kopalnie: Sobieski, Janina i Brzeszcze swój towar sprzedaje od 1100 zł. Tyle kosztuje groszek z Janiny i Sobieskiego. Najdroższa ich kostka - również w Janiny i Sobieskiego jest po 1300 zł.

Prywatne składy węglowe w Małopolsce ceny mają wyższe za opał, ale tańszy transport. Np. w Krzeszowicach w Bostarze groszek z Janiny kupi się za 1195,40 zł za tonę, orzech za 1425,40 zł a kostkę za 1505,40 zł. Dowóz węgla na odległość 5 km to 110 zł za 4 tony.

W Zakopanem, na składzie opału Romar, najtańszy groszek to 1400 zł, orzech - 1550 zł a kostka - 1600 zł. Za przewiezienie towaru, np. do pobliskiego Zębu, chcą 40 zł za transport.

Skąd te ceny węgla?

Krzysztof Kozik, były poseł, samorządowiec, górnik i związkowiec twierdzi, że ceny węgla w Polsce dla odbiorców indywidualnych spadają, bo jest go po prostu dużo. Średnia cena węgla wydobywanego przez polskie kopalnie to 800-900 zł, więc sprzedając go po 1000 zł i tak zarabiają. Co więcej - także dla elektrowni cena węgla spada. W tym przypadku to ok. 400-500 zł za tonę.

Do Polski sprowadzane jest dużo węgla z za granicy, np. z Kazachstanu. Krzysztof Kozik przypuszcza, że to węgiel pochodzący z Rosji przez różnych pośredników, obchodzących embarga.

Na cenę polskiego "czarnego złota" wpływają też rządowe subwencje dla kopalni. Gdyby ich nie było, ceny węgla byłyby dużo wyższe, a w efekcie kopalnie nie miałyby szans na sprzedaż, upadałyby, a Polskę zalałby towar z zagranicy. I mimo że Polska odchodzi od węgla, to jak na razie - i zapewne przez wiele kolejnych lat - będzie podstawą gospodarki.