Dobczyce to kolejna gmina, która podniosła stawki za odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych, przy czym, z gmin powiatu myślenickiego, tu podwyżki są jak na razie najwyższe. Inną rzeczą jest, że to pierwsza w tej gminie podwyżka opłat za śmieci od 2013 roku, czyli odkąd został wprowadzony nowy system gospodarki odpadami, ale w tej chwili to marne pocieszenie dla mieszkańców, którzy muszą dużo głębiej sięgnąć do kieszeni.
Zmieniła się też metoda naliczania opłat. Stawkę degresywną (zmniejszającą się wraz ze z liczbą osób zamieszujących gospodarstwo) zastąpiła jedna stała, którą mnoży się przez liczbę osób zamieszkujących dane gospodarstwo domowe. W przypadku mieszkańców miasta wynosi ona 20 zł (za śmieci segregowane), a więc jest dwukrotnie wyższa od dotychczasowej.
Zmiany odczują w portfelach wszyscy, a szczególnie duże rodziny. Przykładowo 5-osobowa z miasta, która płaciła do tej pory 35 zł, zapłaci 100 zł, a 10-osobowa zamiast 56 zł zapłaci 200.
Wzrost dotyczy też mieszkańców wsi. Tu opłata rośnie nieco mniej, bo o 75 proc. z 8 na 14 zł od osoby (również za śmieci segregowane, bo niesegregowane kosztują w całej gminie 35 zł od osoby).
Przy większych rodzinach wzrost będzie bardziej odczuwalny, bo przykładowo 5-osobowa zapłaci teraz 70 zł (zamiast dotychczasowych 27 zł), a 10-osobowa 140 zł (a nie jak do tej pory 45 zł).
Wpływ na wzrost cen w przetargach ma m.in. wzrost tzw. opłaty marszałkowskiej (za składowanie odpadów), wzrost cen paliwa i wynagrodzeń pracowników. Dla porównania w Dobczycach oferta, która wygrała w przetargu z końca 2016 roku (na odbiór śmieci przez dwa lata, do końca 2018 roku) opiewała na niespełna 2 mln zł. Najniższa ze zgłoszonych teraz (też na okres dwóch lat) sięgała 4,9 mln zł. I to ta wygrała.
Jak tłumaczył na sesji burmistrz Tomasz Suś, on i Rada nie mieli innego wyboru, jak rozstrzygnąć przetarg i wybrać wykonawcę. Bo choć oferty były dużo wyższe w stosunku do tego, ile planowała wydać gmina, to czasu zostało niewiele. Poparła go radna Ewa Kołacz:
- Przetargi były późno, było niedoszacowanie - mówiła. I choć ona i inni radni zgodzili się co do tego, że gmina nie ma wpływu na wysokość ofert w przetargach, to nie wszyscy poparli projekt uchwały zatwierdzający nowe stawki. Dziesięcioro radnych było za, a pięcioro przeciw.
Radna Marta Zając opowiedziała się za tym, żeby gmina z własnego budżetu pokryła część kosztów obsługi systemu tak, aby mieszkańcy nie odczuli tak mocno skutków podwyżki. Jak tłumaczyła, choć w założeniu system ma się samofinansować z opłat mieszkańców, to jak dotąd żadna z gmin, która dokłada do niego nie została za to ukarana.
Do zmiany stawek szykują się też już kolejne gminy: Raciechowice (tu prawdopodobnie zostanie ona podniesiona do 10 zł od osoby) i Wiśniowa.
NASZE NAJLEPSZE MATERIAŁY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
