Od 3 miesięcy do 5 lat więzienia grozi Józefowi G. za składowanie niebezpiecznych odpadów na terenie rafinerii.
- Postawiliśmy mu zarzut z art 183 par. 11 kk w związku z art 12 kk. Mężczyzna od stycznia do czerwca tego roku działał z góry powziętym zamiarem składowania substancji chemicznych. Robił to wbrew ustawie o odpadach, nie mając stosownych pozwoleń – powiedział nam Sławomir Korbelak, zastępca prokuratora rejonowego w Gorlicach.
Mężczyzna przyznał się do winy, złożył obszerne wyjaśnienia. Tłumaczył, że gromadzenie odpadów na terenie rafinerii miało służyć ich dalszej przeróbce, a konkretnie odzyskiwaniu czystych chemikaliów, by ponowne wprowadzić je na rynek, jako półprodukty. Józef G. zobowiązał się też do systematycznego wywożenia chemikaliów z Gorlic.
Wobec mężczyzny prokurator zastosował poręczenie majątkowe w wysokości 20000 złotych. Nie może on też opuszczać granic kraju.
Choć prokurator Korbelak jasno mówi, że postawienie tych zarzutów nie zamyka sprawy, nie odpowiada na pytanie o kolejne zatrzymania.
Czytaj także:
- Gorlice. W rafinerii działała mafia? Tak twierdzi wiceminister
- Ktoś wylał groźne chemikalia, a pojemniki zakopał w ziemi
- To już pewne! Do byłej rafinerii w Gorlicach chemikalia zwoziły firmy krzaki
- Skażenie nie dla Gorlic - pikieta mieszkańców [ZDJĘCIA]
- W silosach na ług był kwas! Będą zarzuty prokuratorskie
- Tego nie mogę powiedzieć, sprawa jest rozwojowa – dodaje.
Do zatrzymania mężczyzny doszło wczoraj w Gliwicach już kilka minut po godzinie ósmej.
- Wszystkie czynności w Gliwicach odbywały się w oparciu o nakaz zatrzymania, który wydaliśmy - mówi Sławomir Korbelak, zastępca prokuratora rejonowego w Gorlicach.
Zatrzymań podejrzanych można było się spodziewać, po tym, jak śledczy dwa tygodnie temu weszli do mieszkań osób i siedzib firm związanych z toksyczną aferą w Gorlicach. Wtedy szukali dokumentów, które mogłyby wskazywać na związek z Multibestem.
Kilka dni później z sukcesem przeczesali teren rafinerii. Za taki niewątpliwie trzeba uznać fakt, że zastali tam ludzi, którzy z potężnych mauserów wylewali toksyczne ciecze do dołów mazutowych i do gruntu.
Skutego mężczyznę policyjny konwój przywiózł do Gorlic po godzinie 13. Został on osadzony w komendzie policji, gdzie spędził noc.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 1. Dlaczego wychodzimy na pole?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU