Wiatr dawał się we znaki już od piątku. Wtedy to unieruchomił kolejkę linową na Kasprowy Wierch. Tam porywy wiatru osiągały prędkość do 90 km na godzinę.
Gorzej jednak było w sobotę. Wtedy to halny rozkręcił się nawet do 150 km/h. - Na szczęście, choć wiało silnie, nie mieliśmy dużo interwencji. W sumie wyjeżdżaliśmy siedem razy. Głównie do połamanych drzew, które tarasowały przejazd - mówi Andrzej Król-Łęgowski z Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem.
Wiatr jednak nie dał tak łatwo za wygraną. W sobotę zerwał dach na jednym z domów w Kościelisku.
- Odpadło ok. 50 metrów kwadratowych dachu na budynku przy ul. Strzelców Podhalańskich, w którym mieści się sklep spożywczy. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Musieliśmy zabezpieczyć dach folią, żeby budynek nie zamókł, gdy nadejdzie deszcz - mówi Król-Łęgowski.
Niedziela - choć halny nadal mocno wiał - była już dużo spokojniejsza. Strażacy w ogóle nie wyjeżdżali do akcji sprzątania po wietrzysku.