https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podhale. Majówka była spokojna. Dla policji. TOPR za to miał więcej pracy

Łukasz Bobek
Jedna z akcji ratunkowych w czasie długiego weekendu majowego
Jedna z akcji ratunkowych w czasie długiego weekendu majowego TOPR
Trzy zatrzymane prawa jazdy, kilka odholowanych samochodów. Poza tym w mieście w miarę spokojnie. Za to w górach więcej pracy. TOPR w czasie majówki pomógł 23 turystom.

Służby podsumowują tegoroczny długi weekend majowy na Podhalu

Okazuje się, że mimo złych prognoz pogody (które ostatecznie się nie potwierdziły), pod Tatry przyjechało sporo gości. Branża turystyczna szacuje, że zajętych było ok. 60 proc. miejsc noclegowych.

Wielu turystów ruszyło na tatrzańskie szlaki, a zwłaszcza do Morskiego Oka. Tam pomimo wolnych miejsc na parkingach kilku kierowców postanowiło parkować w miejscu niedozwolonym co zakończyło się mandatem i odholowaniem pojazdów – podsumowuje asp. Sztab. Roman Wieczorek rzecznik zakopiańskiej policji.

Ponadto policja zatrzymała kierowców, którzy znacząco przekroczyli dozwoloną prędkość i kilku którzy prowadzili po alkoholu. - Trzech zmotoryzowanych straciło uprawnienia do prowadzenia pojazdów – mówi Roman Wieczorek.

Nie była za to żadnego kryminalnego zdarzenia. - W Zakopanem i miejscowościach naszego powiatu odnotowywaliśmy pojedyncze interwencje dotyczące zazwyczaj zakłócenia ciszy nocnej i osób, które przesadziły z ilością wypitego alkoholu. Z wyjątkiem kilku spraw, których okoliczności jeszcze wyjaśniamy można podsumować, że weekend majowy przebiegł wyjątkowo spokojnie – kwituje policjant.

O wiele mniej spokoju mieli ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego

Ratownicy tatrzańscy od piątku ratowali 23 osoby w kilkunastu akcjach. - Na szczęście obeszło się bez bardzo poważnych urazów. Głównie to były urazy kończyć dolnych i górnych. Do tego zanotowaliśmy pogładzenia i sprowadzanie turystów z trudnego terenu – mówi Krzysztof Długopolski, ratownik TOPR.

Ratownicy oceniają, że 40 proc. ratowanych w czasie majówki osób to ludzie, którzy kompletnie nie byli przygotowani do warunków w Tatrach. - Nie mieli sprzętu zimowego, nie mieli odpowiednich butów, ubrania, nie mieli kondycji, ani doświadczenia w górskich wędrówkach – mówi ratownik.

Mówiąc wprost, zdarzali się ludzi, którzy mieli lekkie, szmaciane buty, odzież bardziej miejska niż górska – nie mówiąc już o sprzęcie zimowym jak raki, czy czekan. A dochodzili nawet na Szpiglasową Przełęcz. Ich samodzielna wędrówka kończyła się sprowadzaniem przez ratowników górskich, albo ewakuacją na pokładzie śmigłowca ratunkowego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka "SE". Kandydaci w bezpośrednich starciach

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska