Informacja o tym, że właściciele spółki "Harenda Wyciągi" wystąpili o wydanie warunków środowiskowych dla budowy nowej kolei linowej, pojawiła się zarówno z internetowym Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Poronin jak i też BIPie Urzędu Miasta Zakopanego.
- Wszystko dlatego, że nowa inwestycja jeśli powstanie połączy nasze obie gminy - mówi Anita Żegleń, wójt gminy Poronin. - Nowa kolej będzie bowiem przebiegać już na naszym terenie, ale górna stacja wyciągu znajdzie się niemal dokładnie na granicy z Zakopanem - dodaje.
Taka lokalizacja nie jest przypadkowa. Nowy wyciąg planowany jest nowiem tak, by jego górna stacja spotykała się z górną stacją wyciągu Harendy. Tym samym narciarze rozpoczynający jazdę w Zakopanem mogliby przejechać na stronę Suchego i na odwrót. Co więcej, po północnej stronie zbocza (od strony Suchego) istnieje już stacja narciarska SucheSki, która również dysponuje kolejką krzesełkową. Ośrodek ten leży około 150 metrów bardziej na wschód, patrząc od strony Zakopanego. Jest on już od dwóch lat spięty z harendą jednym systemem biletowym (TatrySuperSki), dlatego od dawna mówiło się o połączeniu obu terenów narciarskich. Nowa kolej to właśnie krok w tym kierunku.
O to, kiedy może ruszyć budowa nowego wyciągu i trasy narciarskiej, spytaliśmy prezesa Harendy Wojciecha Strączka. - Proszę wybaczyć, ale nie chce na razie o tym rozmawiać - powiedział dziennikarzowi "Krakowskiej". - Nie jest to żadna złośliwość z mojej strony, ale na Podhalu takie inwestycje przeprowadza się trudno. Dlatego chcę mieć najpierw wszystkie papiery załatwione, odbyte rozmowy ze wszystkimi wspólnikami i właścicielami gruntów. Dopiero później mogę mówić o szczegółach - dodaje.
Bardziej rozmowny jest natomiast Jan Majerczyk, jeden kierownik referatu ds. budownictwa i architektury w Urzędzie Gminy Poronin.
- Ze złożonych do nas dokumentów wynika, że planowana kolejka będzie miała nowoczesne 6-osobowe kanapy - mówi Majerczyk. - Inwestor chce na trasie zbudować nie tylko kolej, ale też wszystkie systemy do sztucznego śnieżenia czy oświetlenia stoku. Cała kolej ma mieć ponad 600 metrów długości i kończyć się niemal przy potoku w Suchym, czyli już na dole góry - kończy
Taka informacja bardzo cieszy turystów. - Gdyby udało się zrealizować te plany, byłoby świetnie - mówi marek Chrzan, narciarz z Warszawy. - Dziś ludzie szybko nudzą się jednym stokiem i szukają innych. To jednak wiąże się z przejazdami od stacji do stacji w korkach. Gdyby powstała nowa kolej po drugiej stronie harendy mielibyśmy do dyspozycji kilka kilometrów terenów do jazdy dostępnych bez odpinania nart. Tak jest np. w alpach czy Białce.
Faktycznie, Białka Tatrzańska i tamtejszy ośrodek Kotelnica to przykład na to jak można rozbudowywać się organicznie. Dziś stacja jest już połączona z ośrodkami Bania i Kaniówka systemem 6 kolejek krzesełkowych i kilkunastoma kilometrami tras. Narciarze mogą jeździć z południa na północ bez odpinania nart.
KONIECZNIE ZOBACZCIE:
Baseny termalne na Podhalu są zamknięte już ponad trzy miesi...
Śliczne jak... góralka! Najpiękniejsze dziewczyny w strojach...
WIDEO: Krótki wywiad
Na Podhalu mamy prawdziwą zimę! Na stokach tysiące turystów
