https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podpalacze w Chrzanowie z wyrokiem. Bracia dręczyli kobietę

Artur Drożdżak
Dwaj bracia z Krakowa usłyszeli wyrok 4 i 5 lat więzienia za groźby i prześladowanie mieszkanki Chrzanowa, której spalili samochody i podłożyli ogień pod mieszkanie w bloku. Z ustaleń wynika, iż bezpośrednim inicjatorem tych zdarzeń był oskarżony Krzysztof K., a wykonawcą jego brat Artur K. Obaj nie przyznali się do winy. Wartość zniszczonych aut pokrzywdzonej wynosi prawie 40 tys. zł.

Kobieta znała oskarżonych. W 2004 r. postanowiła zrobić remont i wtedy wróciła się o pomoc do Krzysztofa K., który miał firmę budowlaną i za opłatą przeprowadził cyklinowanie parkietu w jej mieszkaniu. Gdzieś w połowie 2012 r. kobieta chciała zrobić remont w nowym lokalu i ponownie zleciła prace Krzysztofowi K. Oboje porozumieli się co do zakresu robót  i zapłaty 5700 zł. Na czas remontu kobieta przeprowadziła się z synem do rodziców, ale oskarżony zaczął przejawiać zainteresowanie jej osobą, zwłaszcza, gdy dowiedział się, ze kobieta rozstaje się z mężem. Sam mówił jej, że i jemu też się nie układa po 17 latach małżeństwa.

Co chwilę dzwonił do kobiety, by przyjeżdżała do remontowanego mieszkania. Ona zorientowała się, że to pretekst, by ją widzieć. Polubili się i wtedy przeszli „na ty”. - Imponowało mi, że jest taki zaradny. Myślałam, że to dobry człowiek - nie kryła potem pokrzywdzona w sądzie. Z czasem mężczyzna zaczął przysyłać sms-y, że jest nią zainteresowany. Sugerował, że mogłabym pomóc mu w prowadzeniu jego firmy.

-  Poznałam  jego pracownika i on mnie ostrzegł, bym uważała, bo Krzysiek każdą klientkę tak bajeruje, a z żoną się nie rozwiedzie. Ja dopuszczałam myśl, że będę z nim razem, gdy oboje będziemy wolni, ale cały czas miałam w pamięci ostrzeżenia pracownika - nie kryła. Postanowiła sprawdzić Krzysztofa K. i zdecydowała się podszyć pod fikcyjną kobietę o imieniu Iza i doprowadziła do tego, że Krzysztof K. się z nią umówił.

Mężczyzna nie wiedział, że to podstęp pokrzywdzonej. W pewnym momencie pokrzywdzona sama mu o tym powiedziała i dodała, że nie będą razem, bo z nią flirtuje, a w tym samym czasie „umawia się z jakąś Izą”.  Wiedziała, że ją oszukuje, bo to na jej telefon trafiały też wszystkie sms-y, które Krzysztof K. wysyłał do fikcyjnej Izy.

-  Po zerwaniu Krzysztof K. przekonywał mnie, bym mu dała jeszcze jedną szansę, ale się nie zdecydowałam. Nie chciałam rozbijać mu rodziny i być jego drugą kobietą „na boku” - opowiadała pokrzywdzona.  Po rozstaniu we wrześniu 2012 r. zaczęła dostawać sms-y z pogróżkami, ktoś oblał jej samochód dziwną substancją.

Rozliczyła się z Krzysztofem K. za remont, ale on uważał inaczej. Doprowadził do tego, ze kobietę wpisano do Krajowego Rejestru Dłużników. Zaczęło się nękanie telefonami, obraźliwymi wiadomościami. Ktoś podpalił jej samochód na parkingu, a gdy kolejne auto postawiła  koło bloku to znów ktoś podłożył ogień. Płonący pojazd stał metr od budynku i przyłącza gazu. Doszło do  rozszczelnienia  zaworu głównego i spalania się gazu wydostającego się z rozszczelnionej instalacji.  Do wybuchu nie doszło tylko dzięki szybkiej akcji straży pożarnej. Tamtej nocy w bloku było 36 osób, w tym małoletnie dzieci. Gdy rozpoczął się proces o stalking oskarżonego Krzysztofa K. do kobiety dalej przychodziły wulgarne  sms-y. Potem ktoś  podpalił drzwi jej mieszkania, a następnie spalił seata Cordobę. Dopiero wtedy dostała ochronę osobistą. Proces obu braci toczył się od listopada ub.r.. Teraz usłyszeli nieprawomocny wyrok.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Mieszkaniec miasta

To była jego kochanka tego K....tak mówią w mieście,w ogóle,że żona go nie kopnęła w [wulgaryzm] po tej całej sprawie to się jej można dziwić czemu go nie pogoniła,biedna pewnie nie wiedziała nic o kochance i na rozprawy w ogóle nie chodziła,a mogła to by się dowiedziała jak jej mąż ją zdradzał i robił w ch*ja bo mu nie dawała,zresztą w gazetach wszystko jest opisane.A po drugie to jego brat A.... został przez niego wmanipulowany w całą tą aferę i jego braciszek K.....zaciągną A.... za sobą do kryminału znam sprawę od podszewki,K..... taki cwaniaczek,że nie potrafił przyznać się do tego co zrobił,najbardziej to żal mi było ich mamy bo znam kobietę osobiście, schorowana sama została gdy byli aresztowani obydwoje(teraz A....jest na wolności i bardzo dobrze mu się powodzi,trzyma się z dala od tego pseudo gamonia pajaca,jak to czytasz pajacu K to ch*j ci w du*ę dręczycielu kobiet,chory psychicznie psycholu).W ogóle ten cały K......to ma coś z głową tak mówią w mieście i,że przerwał leczenie na głowę.

789
Ale,że Sąd Odwoławczy w Krakowie zmniejszył im wyroki to już chłopie nie napiszesz...tylko piszesz to co policja ci przekazała,prokuratura lub Sąd a tak naprawdę to było zupełnie inaczej ...Policja gówno ustaliła...
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska