FLESZ - Pokolenie Z. Dobry, ale szybki klient

Kiedy w 1984 roku bydgoska grupa Variete zadebiutowała na festiwalu w Jarocinie, okrzyknięto ją objawieniem. Młodzi muzycy jako jedni z pierwszych w Polsce sięgnęli bowiem po „zimnofalową” estetykę, typową dla brytyjskiej formacji Joy Division. Mroczna muzyka i depresyjne teksty sprawiły, że zespół szybko dorobił się wiernej armii fanów. Variete nie chciało jednak pozostawać w kręgu post-punku i z czasem wypracowało własne brzmienie, które z powodzeniem przeniosło formację w nową epokę.
- Jeśli artysta żyje tym, co było kiedyś to go to utwardza i sprawia, że zaczyna żyć swoim wewnętrznym mitem, mitem tego, czego kiedyś dokonał. Do każdej nowej płyty podchodzimy jakbyśmy po raz pierwszy zaczynali ze sobą grać, po raz pierwszy chwytali za instrumenty. Myślę, że ważne jest życie tu i teraz oraz patrzenie w przyszłość - przepraszam za te banały, ale generalnie przeszłość nie ma znaczenia. Jesteśmy czynnymi artystami i to, co robimy teraz jest dla nas ważniejsze od tego co było kiedyś - mówi Grzegorz Każmierczak, wokalista Variete w serwisie Interia.
Potwierdza to kolejna płyta grupy – „Dziki książę”. Zawarte na niej piosenki osadzone są w kręgu akustycznych brzmień, które ciągną zespół w stronę nieortodoksyjnego jazzu. Transowy rytm sprawia jednak, że muzyka z krążka przypomina hipnotyczne nagrania niemieckich kraut-rockowców z Can czy Neu! Dalekie echa mrocznego post-punku słychać właściwie tutaj tylko w wokalu Grzegorza Kaźmierczaka, który bardziej recytuje niż śpiewa, kojarząc się z melodeklamacjami Marcina Świetlickiego z krakowskich Świetlików.
- Gdzie wybrać się w niedzielę? Pomysł na jednodniową wycieczkę
- Gdzie w Krakowie wyjść na spacer z psem?
- Najmodniejsze fryzury na zimę 2021/2022. Trendy i stylizacje z Instagrama [ZDJĘCIA]
- Morsowanie czas start! Gdzie morsować w Krakowie i okolicy?
- Darmowe dni w muzeach w Krakowie. Sprawdź, gdzie i kiedy!
- Tak wyglądało otwarcie pierwszego hipermarketu w Krakowie