Ordynator oraz dwaj pracownicy oddziału - Damian Śmieszek, kierowca pogotowia i Tomasz Majerczyk, pomocnik - mieli zaprezentować w redakcji, jak wygląda wnętrze karetki, sprzęt, którym dysponuje załoga. Niestety, deszcz uniemożliwił pokaz, ale warto było choć na chwilę przysiąść pod parasolem "GK", by posłuchać ordynatora, jak wygląda codzienna praca oddziału.
- Na pewno nie jest to praca spokojna - śmieje sie ordynator Ali Issa-Darwich. - Niemal 100 pacjentów dziennie to nie jest mało. Najczęściej teraz latem zgłaszają się do nas turyści, którzy w Tatrach na szlaku skręcili nogę albo zasłabli, czy też mają problemy z nadciśnieniem. Ale jak mówi ordynator, są też takie dni, jak 13 lipca, nerwowe, gdy liczy się każda sekunda. - Wtedy doszło do tej katastrofy budowlanej w Centralnym Ośrodku Sportu, gdzie zginęły trzy osoby - przypomina Darwich. - Byłem akurat u pacjenta w Poroninie i musiałem wysłać "moją" karetkę do COS. W środę o godz. 11 w naszej redakcji będzie ponownie gościć Muzeum Tatrzańskie.