18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja łapie kiboli, sąd puszcza ich na wolność

A. Drożdżak, M. Mazurek
Tę maczetę miał przy sobie Wojciech Lesiak, którego straż miejska złapała na bazgraniu po ścianach. Narzędzie wyrzucił w krzaki, odszedł wolny. Kilka tygodni później uciął rękę młodemu chłopakowi na ul. Żywieckiej. Łukasz D. zmarł.
Tę maczetę miał przy sobie Wojciech Lesiak, którego straż miejska złapała na bazgraniu po ścianach. Narzędzie wyrzucił w krzaki, odszedł wolny. Kilka tygodni później uciął rękę młodemu chłopakowi na ul. Żywieckiej. Łukasz D. zmarł.
Policja ściga posiadaczy maczet i doprowadza ich przed sąd. Problem w tym, że w wielu przypadkach pseudokibice wychodzą z sali sądowej niekarani, w dodatku z niebezpiecznym narzędziem w garści. Policjanci się na to nie godzą. Apelują o zmianę przepisów.

Przepis do poprawki?
Artykuł 50a Kodeksu wykroczeń mówi: "Kto w miejscu publicznym posiada nóż, maczetę lub inny podobnie niebezpieczny przedmiot, a okoliczności jego posiadania wskazują na zamiar użycia go w celu popełnienia przestępstwa, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 3000 zł".

Policji chodzi o ten fragment, który wskazuje, że posiadacza maczety czy noża można ukarać wyłącznie wtedy, gdy ma on zamiar jego użycia. - Jak to udowodnić? - denerwuje się gen. Mariusz Dąbek, komendant małopolskiej policji. - Łapiemy trzech, czterech, pięciu miśków wracających wieczorem z siłowni z maczetami i nie możemy im nic zrobić. Sądy dają wiarę ich tłumaczeniom, że właśnie jechali na działkę podcinać krzaki. To absurd - ciągnie szef małopolskich policjantów. I pyta: - Jak to możliwe, że człowiek może bezkarnie chodzić z nożem po centrum miasta?

Sąd zwraca maczetę
W Krakowie nietrudno znaleźć przykłady spraw, w których sędzia wypuścił na wolność kibola z maczetą. Zdarza się to np. w sądzie nowohuckim.

Przykład pierwszy: 8 listopada ub.r. policja dostała cynk, że bojówka Wisły spotyka się w Gimnazjum 42 na os. Strusia i po godzinach lekcyjnych trenuje tam sztuki walki. Kibole zbierali się trzy razy w tygodniu na półtorej godziny.

Z informacji zdobytych przez policjantów wynikało, że wśród ćwiczących może być poszukiwany Daniel M. ps. "Mrozek", uczestnik krwawej ustawki w Nowej Hucie z maja 2010 roku, w wyniku której zginął inny pseudokibic -"Makos". "Mrozek" został skazany przez sąd dla nieletnich, miał trafić do poprawczaka, ale się tam nie zjawił.

Policjanci namierzyli go w gimnazjum. Strzał był celny, bo "Mrozek" brał udział w ćwiczeniach kick-boxingu. Przy innym członku grupy, Patryku P. (27 l.), znaleziono 40-centymetrową maczetę, trzech innych miało pałki teleskopowe, a 22-letni Jan C. aż trzy noże. Spisano około 20 osób.

Policjanci skierowali do nowohuckiego sądu wniosek o ukaranie Patryka P. za posiadanie maczety w miejscu publicznym. Sąd potwierdził, że mężczyzna miał maczetę, ale "nie ustalono w wiarygodny sposób, jakie okoliczności zatrzymania tego przedmiotu wskazują na zamiar użycia go w celu popełnienia przestępstwa". Zdaniem sądu, ten zamiar nie wynikał ani z zachowania Patryka P., ani z okoliczności zdarzenia. Sąd zwrócił mu maczetę.

Nóż wziąłem od babci...
Skazany nie został też Jan C. (ten od trzech noży). Ale znów trafił na policjantów - 28 lutego na ul. Bora-Komorowskiego, którą jechał swoim volvo. Miał przy sobie nóż i maczetę. - Jadę na mecz kibicować swojej drużynie - nawet nie ukrywał kibol Wisły.
Dodał jeszcze, że maczetę wziął z ogrodu, a nóż od babci. Funkcjonariusze skierowali do sądu wniosek o ukaranie go w oparciu o art. 50a. I tym razem sąd odmówił wszczęcia postępowania, oddając Janowi C. narzędzia. Stwierdził, że... "wnętrze samochodu nie jest miejscem publicznym".

Przykład z Podgórza
Natomiast sąd dla Krakowa-Podgórza w podobnych sprawach nie ma wątpliwości, że są przesłanki do karania. Grzywnę 3 tys. zł zapłaci mężczyzna, który 3 lipca br. przewoził maczetę w aucie na ul. Pużaka. Tłumaczenie kibola, że przedmiot służy mu do obrony dziewczyny, nie przekonało sądu. Inny pseudokibic, złapany 19 lipca na ul. Wielickiej z maczetą, zapłaci 4 tys. złotych.

Za podobne wykroczenia podgórski sąd wymierza nie tylko karę grzywny, ale też ograniczenia wolności - sprawca musi wykonywać nieodpłatne prace społeczne. Tak było na przykład z Bartłomiejem F., zatrzymanym z nożem przed barem Kojot na ul. Polonijnej.

Wyroki zapadły również m.in. na posiadaczy kijów, siekierki, kastetu. W jednym przypadku podgórski sąd oddał obwinionemu dwie kominiarki i gaz pieprzowy, ale nakazał zniszczenie maczety i skazał jej właściciela na miesiąc ograniczenia wolności.
Winne prawo czy sądy?

Generał Dąbek uważa, że lekarstwem na tę sytuację jest zmiana przepisów. Posłowie, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że problem trzeba jakoś rozwiązać.

- Nie możemy przyzwalać na sytuację, w której pseudokibice terroryzują miasto, a policja, mimo szczerych chęci, nie może się z nimi rozprawić - stwierdza poseł Jerzy Fedorowicz (PO). - Musimy siąść w Sejmie i porządnie się temu przyjrzeć - mówi.

Poseł Andrzej Duda (PiS) nie ma wątpliwości, że kibole czują się bezkarni. Zgadza się, że przepisy w kwestii posiadania niebezpiecznych narzędzi można by zaostrzyć. Ale uważa, że i w obecnym stanie prawnym można by skuteczniej walczyć z pseudokibicami, gdyby sądy wykazywały się większą surowością.

- Od połowy czerwca krakowska policja złapała 150 kiboli z maczetami lub nożami. Tylko w kilkunastu przypadkach sąd ich ukarał. Większość spraw umarza lub odmawia wszczęcia postępowania. Bo tak jest łatwiej. Problem leży głównie w interpretacji prawa. Przecież część sądów, szkoda że mniejsza, uwzględnia argumentację policji - ciągnie Duda.

Sądom brakuje odwagi
Jan Widacki, prof. prawa, kryminolog, biegły sądowy:
Trzeba zastanowić się, czy problemem są same przepisy, czy sposób ich interpretowania przez sądy. W mojej ocenie, sądom czasem brakuje odwagi, czasem zdrowego rozsądku. Inna sprawa, że policji z kolei często brakuje dowodów. Każdy przypadek jest inny i każdy wymaga tego, żeby indywidualnie mu się przyjrzeć, rzetelnie ocenić, czy posiadacz maczet czy noży miał zamiar użyć ich w celach przestępczych czy też nie. Tu nie ma prostych recept.

Zbigniew Ćwiąkalski, prof. prawa, były minister sprawiedliwości:
Rozumiem frustrację policji, że przepis utrudnia im pracę. Ale nie widzę lepszego rozwiązania, niż to obecnie funkcjonujące. Zmiana przepisów na ostrzejsze mogłaby sparaliżować społeczeństwo - nie może być tak, iż zwykli ludzie się tłumaczą, że mają przy sobie scyzoryk! Przecież większość ludzi chodzących z takimi narzędziami nie ma przestępczych zamiarów. Mamy zasadę domniemanej niewinności. Zmiana przepisu byłaby niekonstytucyjna.

Nowoczesny kibol myśli, jak wyłudzić VAT

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska