- Sprawdzamy, czy ludzie nie jeżdżą zbyt szybko lub też czy nie bawią się na śniegu pod wpływem alkoholu - mówili do premiera policjanci. - Niestety, warunki pracy mamy dosyć ciężkie. Głównym problemem jest to, że nikt nam nie kupił odpowiednich do tej pracy ocieplanych i nieprzemakalnych mundurów (spodnie narciarskie i kurtki - przyp. red.). Jeździmy po stoku w tych samych mundurach, w których na co dzień patrolujemy ulice.
Policjanci skarżyli się też, że jest ich na stokach bardzo mało. Przez to ciągle się muszą przemieszczać. - Pomyślimy nad tym, by już w przyszłym roku patroli narciarskich było więcej - odpowiedział na takie zarzuty Donald Tusk. - Być może uda się tak zrobić, by w szczycie sezonu na każdym stoku była para policjantów. Jeśli natomiast chodzi o specjalistyczne umundurowanie to trzeba je po prostu kupić - oświadczył na koniec wizyty Tusk.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+