Polscy żołnierze VII zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego mieli wrócić do Polski w grudniu. Utknęli jednak w bazie w Kuwejcie. Nie kryją z tego powodu oburzenia, że politycy zrobili sobie z samolotów podniebne taksówki, a armia nie ma czym wrócić do kraju po misji.
Najpierw powiedziano nam, że wyślą po nas samoloty CASA. Dziś miał przylecieć Herkules, ale nie przyleciał. Dowiedzieliśmy się, że nie ma samolotów i zostaniemy przetransportowani dopiero 10 stycznia – mówi Onetowi jeden z uczestników misji. Dodał, że żołnierze mają poczucie, iż zostali przez wojsko zostawieni samym sobie.
Ten transport nie mógł się odbyć, ponieważ nie mieliśmy zgody jednego z państw tranzytowych. Natomiast następny jest zaplanowany przed świętami Bożego Narodzenia – mówi Onetowi major Adriana Wołyńska, rzeczniczka prasowa Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, które jest odpowiedzialne za przygotowanie i realizacje misji wojskowych. Do obowiązków dowództwa należy też zapewnienie transportu żołnierzy i sprzętu na misje oraz ich powrót do kraju.
Jak ocenia gen. Tomasz Drewniak, były inspektor Sił Powietrznych ta sytuacja jest dla żołnierzy bardzo niekomfortowa, a potrzebna jest tylko decyzja i dobra wola - mówi.
Gen. Mirosław Różański mówi z kolei, że sprawa ma również wymniar polityczny.
To nie dowódcy, lecz politycy kierują żołnierzy na misje. Tymczasem ta sytuacja świadczy o tym, że zapomina się o żołnierzach, którzy wykonują zadania poza terenem kraju. - ocenił.
Źródło: Onet.pl.
