Iga Świątek na tronie w meksykańskim sombrero
Spotkanie w Cancun trwało zaledwie 59 minut. Dzięki temu zwycięstwu w najbliższym notowaniu światowego rankingu Iga Świątek wróciła na pierwsze miejsce.
WTA Finals to turniej dla ośmiu najlepszych zawodniczek mijającego sezonu. Tak jednostronnego finału nie było nigdy wcześniej. W 1983 roku Martina Navratilova wygrała z Chris Evert 6:2, 6:0, a w 2003 w takim samym stosunku Kim Clijsters pokonała Amelie Mauresmo.
22-letnia Polka jest najmłodszą zwyciężczynią WTA Finals od 2011 roku, gdy wygrała 21-letnia Czeszka Petra Kvitova.
Jessie, mam nadzieję, że zagramy ze sobą jeszcze nie jeden finał. Gra z tobą nigdy nie jest łatwa. Dziękuję mojemu sztabowi za to, że zawsze ze mną jesteście - zwróciła się Świątek do Peguli po odebraniu trofeum z rąk Chris Evert.
Jakakolwiek walka w finale toczyła się w zasadzie tylko na początku i w ostatnim gemie. Od stanu 1:1 w pierwszym secie Świątek wygrała 11 gemów z rzędu. Serwując na zwycięstwo w meczu musiała natomiast bronić jedynego break pointa. Pegula popełniła aż 21 niewymuszonych błędów, przy zaledwie siedmiu Świątek.
Z Amerykanką Polka mierzyła się po raz dziewiąty i odniosła szóste zwycięstwo.
Iga, gratulacje dla ciebie i twojego sztabu. To był kolejny świetny sezon w twoim wykonaniu. Zmuszasz mnie do tego, abym cały czas się poprawiała. Oczywiście chciałam dziś zagrać lepiej, ale jak widać nie było to możliwe - powiedziała amerykańska tenisistka.
W fazie grupowej Świątek pokonała kolejno: Czeszkę Marketę Vondrousovą 7:6 (7-3), 6:0, Amerykankę Coco Gauff 6:0, 7:5 i Tunezyjkę Ons Jabeur 6:1, 6:2. W półfinale nie dała szans ustępującej liderce listy WTA Białorusince Arynie Sabalence, wygrywając 6:3, 6:2. Łącznie straciła więc tylko 20 gemów. To najmniej od wprowadzenia obecnego formatu turnieju w 2003 roku.
- Poprzedni rok był tak niesamowity, że nie wiedziałam, czy uda mi się to powtórzyć. Pod koniec jednak czułam już, że za mną kolejny świetny sezon, choć w pewnym sensie pogodziłam się z tym, że tak udanego jak w 2022 roku chyba się nie doczekam - mówi Świątek. I dodaje:
- Odrobiłam lekcje z bycia liderką i nie chciałam, by możliwość powrotu na tę pozycję miała na mnie wpływ. Trochę pomogło, ale oczywiście nie da się całkiem przestać o tym myśleć. Jednak wychodząc na kort, wiedziałem, że muszę się skupić na grze. Tutaj warunki były dość trudne, ale to mi w jakimś sensie pomagało, bo wiedziałem, że jeszcze ważniejsza będzie praca nóg, uderzenia, itp. O tym myślałam, a nie o wszystkim dookoła.
Tu obejrzyj zdjęcia z ceremonii dekoracji WTA Finals w Cancun
Polkę mocno komplementowała jej finałowa rywalka.
- Według mnie ona będzie trudna do pokonania przez kilka najbliższych lat. Pokazuje bowiem, że nawet jeśli przegra kilka meczów czy nie wygra jakiegoś turnieju, to wciąż się podnosi, wraca i co tydzień stać ją na grę na najwyższym poziomie. To charakteryzuje wielkich graczy, mistrzów i sądzę, że Iga właśnie taka jest - oceniła Pegula.
Światową "jedynką" Świątek była przez 75 kolejnych tygodni od 4 kwietnia 2022 do 10 września 2023 roku. Wówczas, po US Open, prowadzenie odebrała jej Sabalenka. Teraz podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego wraca na szczyt. (PAP, opr. własne)
