„Obecna sytuacja, jaką jest inwazja na Ukrainę uświadomiła mi jak istotną sprawą jest żyć również dla innych. Zawsze będę gotowy do niesienia pomocy, tym którzy jej potrzebują. Pomagając nie myślę o własnej korzyści, ale o uczuciu spełnienia, radości, szczęścia, które wypełnia moje serce – pisał w jednym z postów w swoich mediach społecznościowych niedługo po wybuchu wojny.
Pracował w pocie czoła, bo prawdziwa pomoc wymaga pełnego poświęcenia. Pewnego dnia Pan Piotr przywiózł prosto z granicy matkę z synem, którzy szukali schronienia w bezpiecznym miejscu. Później w podzięce został przez nich zaproszony na Pierwszą Komunię Świętą chłopca, która odbyła się w naszym kraju. To właśnie pochodzący z Odessy Józef Wiśniewski wraz z mamą Ivą za sprawą radnego jako pierwsi dotarli na teren Limanowszczyzny z polsko-ukraińskiej granicy.
– Dzieje się tak wiele, że człowiek tylko wyciąga telefon, rozmawia, a za chwilę znów ktoś dzwoni, pyta się o coś – przyznawał Musiał w rozmowie z "Gazetą Krakowską" kilka dni po ataku Rosji na Ukrainę.
Inną historią, ale już o wiele bardziej smutną jest ta o 68-letniej Ukraince spod Charkowa, która uciekając przed wojenną zawieruchą, jedynie z małą torbą podróżną i wiernym kotem, pokonała setki kilometrów trafiając na Limanowszczyznę. Kobieta w końcu stanęła jednak przed trudną decyzją powrotu do okupowanej ojczyzny. Miała wyjątkowy powód. Chciała pożegnać i godnie pochować swojego 40-letniego syna, który ukrywając się przed ostrzałem w piwnicy zniszczonego domu zmarł śmiercią głodową… Piotr Musiał miał kontakt z kobietą, pomagał jej dostać się na granicę organizując dla niej transport. Niestety kontakt z Ukrainką szybko się urwał, kot kobiety pozostał w Polsce. „Pojechała w piekło” – tak zatytułowaliśmy wówczas artykuł na łamach „Gazety Krakowskiej”.
Musiał nie zwalniał. - Po prostu kocham pomagać innym i proszę, by nie traktowano tego jako promocji własnej osoby – powiedział nam w pewnym momencie. Fakt, pisaliśmy często o jego dokonaniach, ale przecież było o czym. W maju ub. roku limanowianin wziął na swoje barki tak wiele obowiązków, że sam potrzebował pomocy i trafił do szpitala, o czym poinformował w czwartek 19 maja. Kilka dni wcześniej, w poniedziałek doznał rozległego zawału serca.
„Doznałem zawału dwa dni po kolejnym powrocie z Ukrainy. Miałem chyba trochę za wiele na głowie” – takiego SMS–a napisał nam bohater tego tekstu, gdy poprosiliśmy go o kilka słów komentarza. Na telefoniczną rozmowę nie miał po prostu siły.
W sierpniu mówił nam, że jeszcze chwilę musi poczekać na powrót do aktywności. - Moje serce było uszkodzone w 99 procentach – wytłumaczył. Nie przeszkodziło mu to jednak w pilotowaniu kolejnego transportu z darami na Ukrainę. - Działam po cichu, ale działam – uśmiechał się.
- Mam kijki, stosuję się do rozpiski lekarzy, poza tym jestem bardzo zadowolony z rehabilitacji podjętej w Podkarpackim Centrum Rehabilitacji Kardiologicznej "Polonia" w Rymanowie-Zdroju – mówił nam.
W tym roku, gdy niektórzy z nas nieco „przyzwyczaili się” już do wojny w Ukrainie apelował na naszych łamach, by nie zapominać, że niedaleko od polskich granic nadal dzieje się zło w najczystszej postaci. Giną cywile: dzieci, kobiety i starsi. - Nie zapominajmy, pomagajmy nadal, bo oni potrzebują naszej pomocy, ciągłej pomocy – zachęcał.
Piotr Musiał urodził się w 1975 roku. Przez osiem lat był członkiem Zarządu AMK, przez cztery lata Wiceprezesem Auto-Moto-Klubu. To współorganizator i dyrektor organizacyjny Wyścigu Górskiego. W 2010 roku został odznaczony Brązową Odznaką PZM za propagowanie i rozwijanie sportów motorowych. Dwa lata później w dowód uznania za wspieranie przedsięwzięć służących promocji i rozwojowi miasta Limanowa odznaczono go medalem „Przyjaciel Miasta Limanowa”. W wyborach samorządowych w 2018 r. objął mandat radnego w kadencji 2018-2023, startując z ramienia lokalnego Komitetu Wyborczego Wyborców Limanowska Wspólnota Samorządowa.
Podziemny Wawel jeszcze w tym roku!

- Limanowa z dawnych lat. Zobacz, jak kiedyś wyglądało miasto!
- Zespoły Regionalne Ziemi Limanowskiej. Barwne i roztańczone
- Pojawi się kolejna wieża w regionie. Już za siedem miesięcy „wyrośnie" na Skiełku
- Drewniana weranda zdobi Dwór Marsów w Limanowej
- Praca szuka ludzi w Limanowej i w powiecie limanowskim
- Wiejskie gospodynie spod Limanowej podbijają telewizyjne, show TVP!