Podczas ostatniego spotkania Covilo, który wiosną grał prawie we wszystkich meczach od pierwszej do ostatniej minuty, pauzował tylko w spotkaniu z Bruk-Betem Termalicą z powodu żółtych kartek, przeżył chwile grozy po przypadkowym zderzeniu z kolegą z drużyny – Milanem Dimunem. Serb musi bardzo uważać na głowę. Rok temu został uderzonym przez Jarosława Fojuta z Pogoni i stracił z tego powodu całą wiosnę. W jesieni grał w specjalnym kasku i nie czuł się komfortowo, co odbijało się niekorzystnie na grze.
- W pierwszym momencie zrobiło mi się czarno przed oczami – mówi o zderzeniu Miroslav Covilo. - Po chwili mi przeszło, to był chwilowy zanik świadomości. Zadziałała adrenalina meczowa, wstałem i wiedziałem, że będzie dobrze. Cóż, zdarzyło się, trzeba grać dalej.
W ostatnim spotkaniu – z Piastem Gliwice – Cracovia uczyniła bardzo wyraźny krok nie tyle do utrzymania się w ekstraklasie, bo sytuację ma komfortową – 13 punktów przewagi w tabeli nad Bruk-Betem Termalica Nieciecza, który zajmuje pierwsze spadkowe miejsce, ile do walki o 9 lokatę.
- Mecz był ciężki – podkreśla Covilo. - Nie tyle rywal był trudny, co pogoda dawała się we znaki. Nagle temperatura poszła do góry. Jeszcze przy minusowej graliśmy nie tak dawno z Sandecją, a teraz było bardzo ciepło. Najważniejsze, że wygraliśmy.
Covilo w ubiegłym sezonie nie uczestniczył w kluczowych meczach „Pasów”, w których ważyła się kwestia utrzymania, bo leczył wtedy wspomnianą kontuzję głowy. Teraz sytuacja zespołu jest o niebo lepsza, nie ma takiego zagrożenia.
- Myślę, że jesteśmy utrzymani, nawet nie dodaję słowa „prawie” - mówi zawodnik. - Mamy dobrą pozycję, 42 punkty, ale chcemy powalczyć, by była 9. lokata na koniec sezonu. To ma być takie przygotowanie do kolejnych rozgrywek, w których będziemy chcieli pograć o wyższe cele. Wiosnę mamy bardzo dobrą, ale zawaliliśmy jesienią, dlatego jest, jak jest.
Teraz każdy z piłkarzy będzie miał też indywidualne cele. Covilo nie strzela tylu goli, co dawniej. W tym sezonie tylko raz trafił do siatki rywali raz, poprzednie sezony w Cracovii to odpowiednio 7, 4 i 7 goli. Chciałby się poprawić.
- Teraz nie „idę” na każdą piłkę pod bramką rywala – zaznacza piłkarz. - Gram inaczej, bo mamy czterech- pięciu zawodników dobrze grających głową. Patrzę tylko, z jakiego sektora jest zagrywana piłka, gdy mam okazję, to próbuję strzelić. Nie muszę się stresować, że jeśli ja nie zdobędę gola, to nie będzie miał kto go zdobyć. W reprezentacji nie zagram na pewno – żartuje Covilo.
Najbliższym rywalem krakowian będzie Lechia Gdańsk – mecz odbędzie się w poniedziałek o godz. 18. Zespół ten znajduje się w trudnej sytuacji, jest na 13. miejscu w tabeli. Gdy zaczynał się sezon, to w 2. kolejce krakowianie pokonali gdańszczan na wyjeździe 1:0, a sędzia na podstawie weryfikacji VAR nie uznał im dwóch bramek. O tym bardzo dobrze pamięta defensywny pomocnik.
- Wtedy dopiero zaczynał wchodzić ten system i jeszcze nikt dobrze nie wiedział, o co chodzi – wspomina zawodnik. - Nie miałbym nic przeciwko, jeśli byśmy teraz wygrali również 1:0. Ale Lechia ma dobry zespół, indywidualności, myślę, że to klub z potencjałem. Wygrali ostatnio najważniejsze dla siebie mecze – derby. Da im to pewność siebie. Mają dobrego trenera, który wyciągnie pewnie z tego zespołu najwięcej, jak będzie mógł.