Wewnętrzne przygotowanie do święcenia Wielkanocy polega - według wskazań Kościoła - na gruntownej rewizji życia osobistego, na odrzuceniu grzechu i na pojednaniu się z Bogiem i ludźmi. Bóg jest zawsze gotów przebaczyć nawet największą zbrodnię, bo nieodwołalnie kocha każdego człowieka, którego stworzył z miłości i traktuje ludzi jako swoje dzieci. W liturgii Środy Popielcowej prorok Joel zwraca się do słuchaczy: „Nawróćcie się do Pana, Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu”. Podobnie pisze św. Paweł do Koryntian: „W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem”. Ta forma umartwienia, wewnętrznej dyscypliny służy uświęceniu, wzrostowi człowieka dążącego do doskonałości moralnej.
To jest oczywiście religijny, chrześcijański wymiar postu, ale bywają też inne jego rodzaje, które mają na celu zdobycie różnych wartości, często nie mających wiele, albo nic wspólnego z troską o kondycję duchową. Post, znany chyba od początku świata i obecny we wszystkich kulturach i religiach, napotyka w obecnych czasach na opory, niezrozumienie, a przede wszystkim na wypaczenie jego tradycyjnego rozumienia. Post jest odmówieniem sobie czegoś co jest dobre, rezygnacją z tego co pożyteczne, miłe, ale - kiedy przekroczy się słuszną miarę - jest w stanie zaszkodzić, zachwiać równowagę fizyczną i psychiczną. Wszyscy lubią dobrze i wygodnie żyć w miłym otoczeniu życzliwych ludzi, zapewnić sobie czas odpoczynku, rozrywki, ułożyć sobie taki sposób życia, który dawałby poczucie bezpieczeństwa i satysfakcję. Są i tacy, którzy chcą od życia więcej, sięgają po najwyższe trofea w dziedzinie nauki, sztuki, sportu, ale i oni, muszą odmawiać sobie wielu rzeczy, by osiągnąć zamierzony cel.
Człowiek musi się określić, ego, co chciałby posiadać
Chrześcijańskie wezwanie do przestrzegania postu jest często odbierane jako ograniczenie wolności i narzucanie zachowań nie akceptowanych nakazów religijnych. Taki punkt widzenia jest chyba jakimś uprzedzeniem i dramatyczną pomyłką. Post nie jest celem samym w sobie. Jest skutecznym narzędziem pozwalającym uporządkować sferę fizyczną i duchową człowieka, a ci, którzy go praktykują ze względów religijnych, robią to dobrze tylko wtedy, kiedy sami, z własnej woli przyjmują ten ciężar, widząc jasno jego wartość i potrzebę.
Ale są i tacy, którzy są gotowi zrezygnować z wielu przyjemności i przyzwyczajeń, a nawet podjąć ryzyko uszczerbku na zdrowiu po to, by utrzymać zgrabną figurę, by oszukać wpływ wieku na swój wygląd, a jeszcze częściej, by nieświadomie oszukać samego siebie co do swej kondycji fizycznej. Wiele form tak modnego w naszych czasach odchudzania się jest próbą reakcji na skutki niewłaściwego trybu życia i braku umiarkowania. Odchudzanie jest niewątpliwie jedną z form postu, na który skazaliśmy się sami. Pomijając przypadki choroby, w których otyłość nie jest zawiniona, dobrze jest na co dzień jeść tyle, ile trzeba, a może nawet nieco mniej. Łatwiej bowiem zapobiegać, niż leczyć.