61-letni Marek Dorywalski i o cztery lata młodszy Tomasz to wysportowane okazy zdrowia. Ale i oni mieli chwile zwątpienia w drodze na szczyt Kang Yatze II w Himalajach. Pokonali własne słabości i zatknęli na szczycie góry wnoszącej się 6214 m n.p.m. flagę Unii Oświęcim i klubowy ręcznik.
Ciągle w górę i do przodu
Obaj są nauczycielami wychowania fizycznego - Tomasz w popularnym „Konarze”, a Marek w „Chemiku”, ale znany jest także jako trener pływania. Zresztą pływanie to obok biegania ich wielka pasja. Z natury rzeczy wolny czas nie spędzają w fotelach przed telewizorem.
- Ja bardziej lubię biegać, a Tomek „plątać się” po górach - mówi Marek Dorywalski. - Jak człowiek zacznie, to trudno mu przystanąć i skończyć - śmieje się.
Razem zdobywają szczyty od 10 lat. Stawiają przed sobą nowe poprzeczki i rzucają wyzwania. Chodzenie po europejskich górach już im nie wystarcza, dlatego też przystali na propozycję wyprawy na Kang Yatze II w Himalajach.
- Nas dwóch, dziewczyna z biura podróży i dwóch szerpów. Nim ruszyliśmy na szczyt, najpierw musieliśmy się zaaklimatyzować - wspomina pan Marek. - To bardzo ważne i niezbędne wręcz przed wyjściem na szczyt, gdzie powyżej 2700 m n.p.m dopada człowieka niedotlenienie – dodaje.
Spięci ze sobą linami wyruszyli na trasę 1 sierpnia. Wychodzili w środku nocy, by do kolejnej bazy dotrzeć nad ranem.
- Nie szliśmy na wyścigi, ale jakoś tak wyszło, że robiliśmy odcinki nawet w 5,5 godziny, podczas gdy inni w osiem - opowiada Marek Dorywalski. - Były ekipy przed nami i po nas, które nie weszły na szczyt. Nam się udało - wyznaje.
Długa zima w Himalajach sprawiła, że śnieg jeszcze w sierpniu zalegał dwumetrową warstwą. To jednak nie śnieg i lodowiec, po którym szli czy niskie temperatury najbardziej dawały się we znaki. - Majaki senne i bóle głowy spowodowane niedotlenieniem, no i sam brak tlenu są okropne - mówi pan Marek. - W pewnym momencie pomyślałem, to już koniec, że nie dam rady. Ale udało się. Jestem najstarszym Europejczykiem, który wszedł na tę górę - chwali się. Wyprawa zajęła im trzy tygodnie.
Plany na przyszłość
Bracia Dorywalscy zamierzają zdobyć jakiś siedmiotysięcznik, ale najpierw należącą do Korony Ziemi Aconcaguę, najwyższy szczyt Andów, o wysokości 6960,8 m n.p.m.
- Ciągnie nas również w Kaukaz - mówią bracia. - Nasze plany ogranicza to, że okna pogodowe nie są w przerwie wakacyjnej- dodają.
Franio Irzyk ze Skidzinia pojedzie na leczenie do Meksyku. U...
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Wybory samorządowe 2018. Cisza wyborcza - co oznacza?